Pogoń Legii nie zatrzymała, Warszawa będzie świętowała
Jednym radość, drugim smutek. Portowcy nie zaskoczyli Wojskowych i przegrali w stolicy 3:0 (1:0). Legioniści rozegrali przeciętne zawody, ale jak zawodowy bokser wypunktowali Portowców. Szczęście było po stronie Legii, bowiem przy każdym jej golu udział miał któryś ze szczecinian. Złote medale trafiły w ręce Wojskowych, srebrne do Gliwic, a brązowe do beniaminka rozgrywek - Zagłębia Lubin. To był dobry sezon w wykonaniu Pogoni Szczecin, ale pewien żal pozostał. Portowcy muszą zadowolić się szóstą lokatą na finiszu rozgrywek.
Mecz nie stał na wysokim poziomie. Choć wydawało się, że Legia od początku rzuci się na Portowców, tak się nie stało. W 13. minucie z groźną kontrą ruszyli szczecinianie. Adam Gyurcso płasko zagrał w szesnastkę Legii i kiedy wydawało się, że któryś z jego kolegów z bliska otworzy wynik meczu, w porę wrócił Artur Jędrzejczyk. Po chwili bramkę z niczego zdobyli gospodarze. Zza szesnastki uderzył Tomasz Jodłowiec, futbolówka odbiła się od Jakuba Czerwińskiego czym zmyliła Jakuba Słowika i wpadła do siatki. Gol nie podłamał Portowców. Niestety optyczna przewaga nie przekładała się na sytuacje pod bramką gospodarzy. Tymczasem w 28. minucie znów z dystansu uderzył jeden z Legionistów, Guilherme. Futbolówka nieznacznie minęła prawy słupek bramki Pogoni. W 32. minucie swoją szansę miała Duma Pomorza. Mateusz Lewandowski dośrodkował piłkę w pole karne, tam do główki doszedł Wladimer Dwaliszwili. Gruzin oddał celny strzał, jednak kapitalnie interweniował Arkadiusz Malarz.
Druga część meczu rozpoczęła się od oprawy kibiców Legii. Race i świece dymne uniemożliwiły jednak kontynuowanie gry na kilkanaście minut. Gdy mgła opadła, zawodnicy rozgrywali piłkę przede wszystkim w środkowej strefie boiska. Gra byłą szarpana, brakowało sytuacji ze strony jednych, bądź drugich. W Pogoni ciężko pracował Rafał Murawski. Dobre zawody rozegrał także Dawid Kort i szkoda, że dopiero tak późno zaczął dostawać szanse. W 83. i 86. minucie Wojskowi dobili Dumę Pomorza. Najpierw drogę do bramki Pogoni znalazł Nemanja Nikolić. Król strzelców Ekstraklasy zwieńczył dzieło (wcześniej w całym sezonie nie trafił jedynie do bramki Pogoni), choć piłka po jego strzale odbiła się od... Jakuba Czerwińskiego. Gola numer trzy zdobył Kasper Hamalainen. Fin wykorzystał podanie od Michała Kucharczyka i po rykoszecie od Ricardo Nunesa trafił do bramki gości. Po dziesięciu doliczonych minutach arbiter zakończył spotkanie i Legioniści zdobyli upragnione Mistrzostwo Polski.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|