W niedzielę kibice, którzy znów bardzo licznie stawili się na trybunach obiektu przy ul. Twardowskiego 12b, oglądali naprawdę niezłe widowisko. Niezłe patrząc przez pryzmat tego, co wyprawiały z aktualnym mistrzem Polski szczecinianki. Po pierwszej połowie mało kto przypuszczał, że MKS Selgros Lublin dostanie takie lanie od pretendenta do tytułu, czyli Pogoni Baltica Szczecin. Przed przerwą przewaga wynosiła tylko! 5 'oczek', choć mogła być znacznie wyższa. Po przerwie istniała jedna drużyna!

Tym razem Pogoń Baltica od samego początku była skupiona na swoich zadaniach. Jeszcze większa była ich determinacja, która aż buzowała w drużynie Adriana Struzika. Dzięki niesamowitej postawie między słupkami Adrianny Płaczek po kilku minutach wynik brzmiał już 4:0. Pierwsze trafienie MKS zaliczył dopiero w 7. minucie po rzucie Agnieszki Koceli. Trener Sabina Włodek aż przecierała oczy ze zdumienia. Nic jednak zrobić nie mogła. Szczecinianki, które wydawać by się mogło, że poczują w końcu trudy grania w tak krótkim czasie nic sobie z tego nie robiły. Przed przerwą wynik brzmiał 14:9.

Tuż po zmianie stron można było mieć obawy. Kibice pamiętają mecz z soboty, w którym Pogoń również miała dużą przewagę, a którą błyskawicznie straciła. Tym razem było zupełnie inaczej. Znów to ekipa z Grodu Gryfa trafiła jako pierwsza. Można było poczuć ulgę. Jednak to, co widzieliśmy później było już naprawdę jednostronną wirtuozerią gospodyń. Cały czas niesamowity mecz rozgrywała Płaczek. Lublinianki postawiły wszystko na jedną kartę. Od stanu 18:12 Edyta Charzyńska na linii środkowej przykleiła się do Hanny Jaszczuk. Pogoń nic sobie z tego nie robiła.

Znacznie więcej miejsca przy linii pola karnego świetnie wykorzystała Karolina Kochaniak, która została wybrana MVP meczu. Zdecydowanie na ten tytuł zasłużyła. Rzuty bieżne w jej wykonaniu miały bowiem kluczowe znaczenie. Warto zaznaczyć, że MKS Selgros nie potrafił wykorzystać gry w przewadze ani postawy między słupkami Jekateriny Dżukewy. Na 10 minut przed końcem widowiska śmiało można było typować wygranego. Przewagi 26:16 nie dało się już zmarnować. Skończyło się soczystym lanie 29:17.

Kamila Skrzyniarz (środkowa rozgrywająca) MKS-u przyznała, że nie pamięta spotkania, w którym jej drużyna zdobyła tak mało bramek. Cóż, czekają nas teraz dwa mecze w Lublinie, w których Pogoń wcale nie jest bez szans. Dojdzie do pięciu meczów? Czekamy na wasze komentarze.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne