Bezbramkowo w Szczecinie
Pogoń Szczecin przed własną publicznością bezbramkowo zremisowała z liderem rozgrywek Ekstraklasy Jagiellonią Białystok. Choć przed meczem większość kibiców wynik taki brałaby w ciemno, to po jego zakończeniu można czuć pewien niedosyt. Portowcy całą drugą połowę grali w przewadze jednego zawodnika, po tym jak pod koniec pierwszej części spotkania czerwoną kartkę ujrzał zawodnik gości Łukasz Burliga. O ile jednak przed przerwą Pogoń prezentowała się z dobrej strony, to po zmianie stron szczecinianie nie potrafili stworzyć sobie dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. - Lepiej grało nam się jedenastu na jedenastu. W przerwie mówiliśmy, że nie będzie łatwo grać jednego więcej. Dużo utrzymywaliśmy się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało - powiedział na pomeczowej konferencji Kazimierz Moskal.
Początek spotkania niespodziewanie należał do Portowców. Już w czwartej minucie po dograniu Spasa Deleva na bramkę gości uderzał Adam Gyurcso, jednak jego strzał był zbyt słaby, żeby zaskoczyć bramkarza rywali Mariana Kelemena. Dużo bliżej zdobycia bramki był Spas Delev. Bułgarski skrzydłowy wykorzystał zagranie wzdłuż bramki Adama Frączczaka, jednak najpierw po jego uderzeniu piłka trafiła w słupek, a po dobitce minęła bramkę rywali.
W pierwszej połowie Spas Delev był największym zagrożeniem pod bramką Jagiellonii. Kilka minut po poprzedniej sytuacji niecenie uderzał z rzutu wolnego, a w 34 minucie tylko dobra interwencja Mariana Kelemena przeszkodziła Bułgarowi w zdobyciu bramki. Dopiero w końcówce pierwszej połowy odgryzła się Jagiellonia Białystok. Niepilnowany Konstantin Vassiliev dośrodkował wprost na głowę Cilliana Sheridana, jednak ten, mimo dogodnej pozycji, nie potrafił głową umieścić piłki w siatce. W samej końcówce pierwszej połowy doszło do sytuacji, która odmieniła obliczę tego meczu. Adam Gyurcso rozpoczął szybką kontrę, wyprzedził na własnej połowie Łukasza Burligę i prawdopodobnie dzięki swojej szybkości znalazłby się w dogodnej sytuacji, jednak poirytowany zawodnik gości w dość chamski sposób powstrzymał biegnącego Węgra. Sędzia uznał, że zagranie to zasługuje na więcej niż żółtą kartkę i wyrzucił zawodnika Jagiellonii z boiska. Wydawać by się mogło, że w przewadze Pogoń tym bardziej zepchnie przyjezdnych do defensywy, jednak podopieczni Michała Probierza bardzo mądrze się bronili i Pogoń przez całą drugą połowę nie była w stanie nawet zbliżyć się do pola karnego rywali. Goście również nie forowali tempa, broniąc wyniku remisowego. Najgroźniejszą sytuację stworzył sobie Konstantin Vassiljev. Jego uderzenie sprzed pola karnego z trudem obronił jednak Jakub Słowik. W doliczonym czasie gry mocniej zaatakowała Pogoń. Po dograniu z prawej strony, piłkę zgrał Adam Frączczak, a wprowadzony w drugiej połowie Nadir Ciftci umieścił ją w siatce. Jak się okazało, zarówno Adam Frączczak, jak i Nadir Ciftci byli na pozycji spalonej i ostatecznie bramki tej sędziowie nie uznali. Pogoń zremisowała z Jagiellonią 0:0 i przynajmniej na jeden dzień awansowała na ósme miejsce w tabeli. Jeśli w niedzielnym meczu Korony Kielce z Cracovią górą będą krakowianie, to przerwę reprezentacyjną szczecinianie spędzą w górnej połowie tabeli.
ďż˝rďż˝dďż˝o: Własne
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|