Niedosyt po historycznym wyniku
Siedmiu meczów potrzebowało Wołczkowo-Bezrzecze, by urwać jakikolwiek punkt w meczu z Hanzą Goleniów. Po pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, by los miał się odmienić. Po końcowym gwizdku pozostał niedosyt. Zwycięstwo było tak blisko.
Napisać, że zespoły z Goleniowa nie leżą WB, to tak jakby wspomnieć, że Madagaskar nie należy do Europy (chociaż było blisko). Dotychczasowe mecze z Hanzą kończyły się w następujący sposób: 0:1, 2:5, 0:7, 1:3, 0:1, 0:2. Smutna to statystyka, a gdyby doliczyć jeszcze mecze z OKS, to konfrontacje goleniowsko-wołczkowiańsko-bezrzeczańskie przynosiły do tej pory krwawy bilans: 1 zwycięstwo, 13 porażek, a w bramkach 12:42.
Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando Hanzy, chociaż trzeba przyznać, że goście także potrafili stworzyć sobie okazje. Najgroźniejsza miała miejsce w 25 minucie, szkoda tylko, że pod swoją bramką. Gapiostwo jednego z pomocników wykorzystał Michał Lebioda i po bramce na 1:0 kursy bukmacherów na wygraną gospodarzy spadły do 1.01.
W przerwie trener WB nakazał swoim podopiecznym zacząć: ruszać się, grać w piłkę, walczyć. Zawodnicy posłuchali cennych wskazówek, co przełożyło się na zwiększenie atrakcyjności spotkania. Druga część gry to akcja za akcją, zacięty opór, dużo walki w powietrzu. W tym meczu mieliśmy dwa przełamania. Po pierwsze, goście wreszcie zdobyli bramkę po rzucie rożnym, co zaowocowało (po drugie) urwaniem punktu faworyzowanej Hanzie. Historia działa się na naszych oczach, a to za sprawą Pawła Ziółkowskiego, który znalazł się 30 centymetrów przed pustą bramką, a po chwili dopadła do niego piłka. Jeszcze niedawno Czesław Michniewicz zakładał się o butelkę czegoś dobrego, że Jarosław Fojut nie przegra w Ekstraklasie pojedynku główkowego. Gdyby zakład dotyczył rozgrywek A-klasy, pan Czesław nie byłby taki pewien. Walkę w powietrzu Ziółkowskiego znają już wszyscy pracownicy lotniska w Goleniowie. Bramka dodała wołczkowianom skrzydeł. W ostatniej minucie, piłkę meczową miał na nodze jeden z gości, ale zespół, nie pierwszy raz, uratował bramkarz gospodarzy - Mariusz Grabowski. Z jednej strony remis, który nikogo nie urządza, ale z drugiej pewne jest, że w Goleniowie jeszcze wiele zespołów pogubi punkty. Hanza Goleniów - Wołczkowo-Bezrzecze 1:1 (1:0) Bramki: 25' Michał Lebioda - 70' Paweł Ziółkowski Hanza: Grabowski - Kowaluk, Krawczyk, Michał Lebioda, Marcin Lebioda (66' Makosz), Maciąg, Pietrzak, Podyma, Zdziarski, Żelichowski (46' Kuś), Żurowski WB: Czubala - Dworzyński, Ziółkowski, Świstelnicki, Chrzczon (87' Wypych) - Symonowicz, Lewandowski, Głuszczak (70' Mikusek), Jaz, Fertała (87' Stolorz) - Ciesielczyk Widzów: 70
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: WB |
|