Bardzo pewna wygrana Chemika
Mecz na samym szczycie Orlen Ligi rozstrzygnął się znacznie szybciej niż wskazywałaby na to sportowa logika. Z drugiej strony to przecież siatkarki Chemika Police są obrończyniami mistrzowskiego tytułu, a ich zespół posiada najrówniejszy i najmocniejszy skład w Polsce.
Biorąc jednak pod uwagę wyczyny Budowlanych Łódź z obecnego sezonu oraz to, że niektóre ekipy ligi już zdążyły postraszyć Chemika w ligowych bojach i urwać mu punkty, obraz wyrównanego i emocjonującego meczu na szczycie wydawał się oczywisty. Boiskowa rzeczywistość okazała się bardziej okrutna dla przyjezdnych. Wprawdzie sam początek spotkania Chemika z Budowlanymi jakby potwierdzał przewidywania, bo po paru błędach w ataku miejscowych oraz punktach Sylwii Pyci i Kai Grobelnej było 1:4, to już następne kilka minut należało do policzanek.
Siatkarki Chemika szybko doprowadziły do remisu 4:4, by w kolejnych akcjach wyprowadzić zespół na prowadzenie 11:7. W tej fazie meczu przyjezdne jeszcze nie dawały za wygraną i za wszelką cenę próbowały nie dopuścić do zbyt dużej przewagi gospodyń. Znów Pycia i Grobelna punktowały, a do remisu po 16 doprowadziła Heike Beier. Zapowiadała się ciekawa końcówka, ale Chemik wbił wyższy bieg. Najpierw sygnał do nieustępliwej walki o punkty dała Joanna Wołosz, która wygrała ważne zwarcie na siatce. Tuż po tej akcji przyszła pora na kolejne oczko, ale to za sprawą błędu w ataku gości oraz asa serwisowego Aleksandry Jagieło. Wynik 19:16 zdecydowanie podciął skrzydła Budowlanym, które od tej pory nie mogły dopracować żadnej ze swoich akcji. Skończyło się na rezultacie 25:18.
Następna partia niemal od początku układała się po myśli polickiego teamu. Siatkarki Jakuba Głuszaka i spółki co raz efektowniej poczynały sobie w ataku i regularnie zdobywały kolejne oczka. Zespół gości z kolei wciąż nie potrafił skutecznie kontrować, mimo, że w całym meczu przyjęcie funkcjonowało w tym zespole na co najmniej niezłym poziomie. Z rezultatu 10:3 i 15:9 zrobiło się jednak dość niebezpiecznie, gdy łodzianki zbliżyły się na zaledwie trzy oczka (15:12). Chwila na złapanie świeżości i kilka uwag szkoleniowca poskutkowało. Po powrocie na parkiet miejscowe zaprezentowały najefektowniejszą akcję seta, którą w swoim stylu ze środka skończyła Stefana Veljković. I to był koniec marzeń Budowlanych o sukcesie w tej partii. Policzanki nie tylko uderzały pełną mocą, ale wyjątkowo często zaskakiwały rywalki kiwkami i to autorstwa najmocniejszych armat w arsenale Głuszaka, czyli Katarzyny Zaroślińskiej i Stefany Veljković. Chemik pewnie dobrnął do wyniku 25:17. Czy cokolwiek mogło się zmienić po 10-munutowej przerwie? Mogło, ale nie tego dnia. Zespół z Łodzi nie był dziś najlepiej dysponowany. Zdecydowanie poniżej oczekiwań zagrał serwisem oraz w ataku, o czym świadczą statystyki. Żadna z zawodniczek Budowlanych nie zdobyła w Azoty Arenie więcej jak 9 punktów (taką cyfrę uzyskała zresztą tylko jedna siatkarka). W tej partii łodzianki jeszcze walczyły i długimi fragmentami był to najbardziej wyrównany set, ale mimo wszystko to Chemik kontrolował boiskowe wydarzenia. Bardzo dobrze wyglądała gra mistrzyń w ataku i do ostatniego punktu nic w tej kwestii się nie zmieniło. Katarzyna Zaroślińska potwierdziła wysoką skuteczność swojej formacji w dzisiejszym meczu zdobywając 20 oczek i statuetkę MVP. Pewna wygrana policzanek to dobry prognostyk przed zbliżającym się inauguracyjnym spotkaniem w Lidze Mistrzyń. Tam jednak można spodziewać się znacznie trudniejszej przeszkody... Chemik Police - Grot Budowlani Łódź 3:0 (25:18, 25:17, 25:21) Chemik: Bednarek-Kasza (7), Wołosz (1), Smarzek (12), Veljković (9), Zaroślińska (20), Jagieło (10), Zenik (l.) oraz Werblińska, Blagojević Budowlani: Vincourova (4), Beier (9), Pycia (4), Grobelna (4), Grajber (6), Polańska (5), Maj-Erwardt (l.) oraz Pelc, Twardowska (7)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|