Pozostała wiara w cud
![]()
Początek meczu to spokojna gra obu drużyn. Szczecinianie mieli w pamięci porażkę z piątku i starali się grać bardzo rozważnie. Lech nie naciskał, ale szybko mógł objąć prowadzenie. W 9. minucie blisko linii końcowej piłkę próbował dośrodkować Dawid Kownacki. Futbolówka nabrała niespodziewanej rotacji i szczęśliwie dla gości otarła się o poprzeczkę. Portowcy z czasem poczynali sobie coraz śmielej. W 24. minucie ładnie przymierzył Ádám Gyurcsó. Węgier oddał podobny strzał jak w pamiętnym spotkaniu z Wisłą Kraków, jednak golkiper Lecha przeniósł piłkę nad poprzeczką. Kilka minut później kąśliwie zza szesnastki strzelił Łukasz Trałka. Piłkę do boku dobrze zbił Jakub Słowik. Kolejorz rozwiązał worek z bramkami w 33. minucie. Cornel Râpă bardzo łatwo dał się oszukać Szymonowi Pawłowskiemu w polu karnym, który po udanym zwodzie strzałem w długi róg pokonał bramkarza Pogoni. Portowcy mogli odpowiedzieć błyskawicznie. Niestety Rafał Murawski przymierzył obok bramki Lecha.
Tuż po przerwie duży błąd popełniła defensywa Pogoni. Nie skorzystał z niego Szymon Pawłowski, który bez opieki pognał na bramkę szczecinian, lecz oddał za lekki i sygnalizowany strzał. Duma Pomorza grała źle. Na skrzydłach pojedynki przegrywali Spas Delev i Ádám Gyurcsó. Osamotniony Adam Frączczak nie miał żadnej klarownej sytuacji, a Nadir Çiftçi choć pokazał przyzwoitą technikę za często grał egoistycznie przez co tracił sporo piłek. W 53. minucie zrobiło się jeszcze gorzej. Lechici rozegrali aut, Szymon Pawłowski wpadł w pole karne, gdzie minął Mateusza Matrasa. Sytuację próbował ratować Jarosław Fojut, co skrzętnie wykorzystał Dawid Kownacki. Napastnik Lecha pozostawiony bez opieki tylko dołożył nogę i Szymon Pawłowski do gola dorzucił asystę. Kolejorz poczuł krew, a szczecinianie stracili wiarę. Jakub Słowik uratował swój zespół broniąc główkę Tomasza Kędziory oraz piękny strzał Darko Jevticia. W 65. minucie Lech zasłużenie trafił po raz trzeci. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celnie główkował Lasse Nielsen. W końcówce gospodarze zwolnili tempo, ale i to nie wpłynęło na obraz gry. Pogoń dalej nie była w stanie skonstruować ciekawej akcji. Zmieniło się to dopiero w 77. minucie, jednak Kamil Drygas główkował tuż obok słupka. Duma Pomorza pozostawiła po sobie fatalny obraz gry w Poznaniu. Finał w Warszawie to marzenie i coś dla wierzących w cuda. Dopóki piłka w grze...
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|