We wczorajszym spotkaniu 28 kolejki Klasy Okręgowej Masovia pokonała na wyjeździe Zorzę Dobrzany 2:1. Maszewiacy po pechowej porażce w poprzedniej kolejce z Wichrem Brojce jechali do Dobrzan z postanowieniem odniesienia 3 zwycięstwa na wiosnę i poprawy swojej i tak bardzo słabej zdobyczy punktowej.

Pierwsza część meczu to zdecydowana przewaga podopiecznych Marka Karmazyna, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i atakami pozycyjnymi próbowali rozmontować słabo grającą defensywę Zorzy. Już w 6 minucie spotkania swoją szansę na dobycie bramki miał Robert Izdebski. Nasz napastnik jednak będąc w narożniku pola karnego oddał bardzo niecelny strzał. Jednak 3 minuty później maszewiacy cieszyli się już z prowadzenia. Indywidualną akcję lewą stroną przeprowadził Wino i dokładnym podaniem w pole karne obsłużył występującego pod nieobecność Zwolaka w roli napastnika Domaradzkiego, który nie zmarnował okazji strzelając swoją 2 bramkę w sezonie. Po tej bramce zielono-czerwoni w dalszym ciągu groźnie atakowali a najlepszą okazję do podwyższenia wyniku miał w 31 minucie Przemek Stosio, który w sytuacji sam na sam musiał uznać wyższość bramkarza gospodarzy. Piłkarze Masovii do przerwy mieli jeszcze kilka dobrych okazji, jednak swój dzień miał golkiper Zorzy, który kilkoma nieprawdopodobnymi interwencjami uchronił swój zespół od utraty dalszych bramek. Natomiast bramkarz Masovii Radosław Seniuk w pierwszej połowie praktycznie był bezrobotny gdyż gospodarzom ani razu nie udało się oddać celnego strzału na bramkę.

Jednak to co stało się na początku pierwszej połowy wprowadzić mogło w konsternację nawet najbardziej spokojnych kibiców Masovii, gdyż już pierwsza akcja gospodarzy zakończyła się podyktowaniem rzutu karnego za zagranie ręką w polu karnym przez Siemaszkę. Skutecznym egzekutorem okazał się kapitan gospodarzy, który całkowicie zmylił maszewskiego bramkarza. Ta bramka nieco podłamała zielono-czerwonych co starali się wykorzystać gospodarze przeprowadzając coraz to śmielsze ataki. Taka sytuacja na boisku trwała mniej więcej kwadrans, po którym maszewiacy powoli zaczęli ponownie łapać swój rytm gry. Jednak wtedy to znowu na przeszkodzie stawał bramkarz gospodarzy, który najpierw obronił ładny strzał Piotrka Wino zaś chwilę później strzał Izdebskiego głową z 7 metrów piękną paradą przeniósł nad poprzeczką. Jednak w 70 minucie maszewiacy dopinają swego. Po akcji lewą stroną Przemek Stosio odgrywa do będącego na 11 metrze Osesika, którego strzał paruje bramkarz Zorzy. W tym przypadku robi to jednak nieskutecznie bo piłka trafia wprost na głowę Izdebskiego który z bliskiej odległości trafia do siatki. Po tej bramce maszewiacy nieco się rozluźnili co mogło się fatalnie skończyć gdyż w 90 minucie gospodarze przeprowadzili swoją najgroźniejszą akcję która powinna skończyć sie bramką. Na szczęście dla Masovii jeden z zawodników Zorzy będąc sam na sam z Seniukiem fatalnie przestrzelił. W końcówce meczu trener Masovii wpuścił na boisko dwóch debiutantów w zespole seniorskim zaś jeden z nich w doliczonym czasie gry mógł wpisać się na listę strzelców jednak strzał z ostrego kąta Daniluka po raz kolejny obronił bramkarz Zorzy, który w tym spotkaniu był najjaśniejszym punktem swojej drużyny, która w końcowym rezultacie musiała uznać wyższość Masovii.



Zorza - MASOVIA 1:2 (0:1)

0:1 - 09' - Tomasz Domaradzki

1:1 - 48' - Paweł Pasierbiewicz (karny)

1:2 - 70' - Robert Izdebski


ZORZA: Sławomir Szczeciński- Paweł Wójtowicz, Krzysztof Buczma, Rafał Janeda(Dawid Stocki) - Dariusz Olesiński, Jarosław Winnicki (Rogala), Krystian Jasnos (Tomasz Łyp), Paweł Pasierbiewicz, Łukasz Wielądek - Mateusz Dziwiński, Patryk Smolarek

MASOVIA: Seniuk - Chomont, Rola, Osesik, Siemaszko - Kozakowski (60' Borkowski), Mazur (70' Klotz), Stosio (81' Domaradzki Ł.), Wino - Izdebski, Domaradzki T. (87' Daniluk).

SĘDZIOWALI:

Gromadzki- jako arbiter główny

Połomski oraz Pluta - jako asystenci

www.masovia.net/kichu