Tak się bawi Szczecin!
Perfekcyjnie przygotowana impreza, fantastyczni kibice, wspaniała oprawa meczu oraz świetne występy artystyczne. Do pełni szczęscia zabrakło jedynie pozytywnego wyniku reprezentacji. Od dłuższego czasu futsalowy mecz reprezentacji był na ustach wielu kibiców w Szczecinie. Spodziewano się pełnej hali, aczkolwiek zaintereowanie meczem przerosło oczekiwania wszystkich. Już ponad pół godziny przed spotkaniem brakowało wejściówek. Hala wypełniła się po same brzegi, a niektórzy fani musieli wrócić do domu, gdyż ze względów bezpieczeństwa nie wpuszczono ich na obiekt. Tuż przed spotkaniem odbyły się występy artystycznej grupy tanecznej "Shock Dance", która przygotowała dla kibiców specjalny repertuar. Moment później mogliśmy zobaczyć piękny obraz. Ponad 1000 kibiców zaśpiewało dumnie hymn narodowy. Nasi reprezentanci byli wyraźnie zszokowani dopingiem kibiców. Prawdopodobnie wielu z nich nigdy wcześniej nie miało do czynienia z tak liczną i tak wspaniale dopingującą publicznością. Spotkanie obserwowało wiele osobistości. Nie tylko sportowych. Na trybunach zasiedli m.in. Prezydent Szczecina, Piotr Krzystek oraz wiceprezydent Tomasz Jarmoliński, prezes futsalowego związku Kazimierz Greń wraz z wiceprezesem Bogdanem Durajem. Ponadto zagościł m.in. Olgierd Moskalewicz. Dzisiejszy mecz rozpoczął się podobnie do wczorajszego spotkania. Szybka wymiana ciosów, która zaowocowała golami. W przeciwieństwie do wczorajszego spotkania, tym razem bramki padały z obu stron. Zaczęli jednak Polacy. W trzeciej minucie, po silnym strzale Pawła Dąbrowskiego (razem z Łukaszem Żebrowskim wyszli w pierwszej czwórce, a Żebrowski był kapitanem kadry) do piłki dopadł Krzysztof Szymański i wyprowadził Polskę na prowadzenie. Kilka sekund później był już jednak remis. Po kontrze Litwinów z dystansu strzelił Antanas Bulosas, czym kompletnie zaskoczył stojącego w bramce Bartłomieja Nawrata. Minutę później na prowadzenie po raz pierwszy wyszli goście. Justas Gulbinas mocno przymierzył z 12 metra, piłka odbiła się rykoszetem od polskiego obrońcy, po czym wtoczyła się do bramki. Kibice domagali się bramki wyrównującej, a piłkarze spełnili ich oczekiwania. Kilkadziesiąt sekund po drugiej bramce dla Litwy padło wyrównanie. Po pięknym, taktycznym rozegraniu rzutu wolnego Igor Sobalczyk zdobył wyrównującą bramkę. Od chwili wyrównania gra zazębiła się. Między reprezentacjami nastąpiła wymiana ciosów, natomiast nie padały gole. Sami zawodnicy wyglądali na lekko oszołomionych wspaniałym dopingiem. Pierwsza połowa skończyła się remisem. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Optyczną przewagę uzyskali goście, którzy jednak nie potrafili zamienić jej na bramki. Najlepszą okazję do wyprowadzenia Polaków na prowadzenie miał w 30. minucie Daniel Krawczyk, jednak jego uderzenie trafiło w słupek. W 33. minucie Litwini objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca spotkania. W znakomitej sytuacji znalazł się Vladimir Zadnieprovskij. Będąc z "sam na sam" z Nawratem nie zawahał się, minął polskiego bramkarza, po czym pewnym strzałem umieścił piłkę w bramce. Chwilę później nastąpiło przebudzenie polskiego zespołu. Nasi gracze - niesieni dopingiem fantasycznych kibiców - rozpoczęli masowe ataki na bramkę świetnie spisującego się tego dnia Egkdijusa Liubauskasa. Polacy doprowadzili do tego, że mieli na koncie przeciwnika już pięć przewinień, więc do przedłużonego rzutu karnego brakowało tylko jednego. Niestety, Litwini zagrali bardzo rozważnie i nie pozwolili Polakom doprowadzić do wykonywania kary. A minutę przed końcem meczu dołożyli czwartego gola. Tym razem strzelec dwóch goli we wczorajszym meczu, Tomas Nemanis świetnie zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Virmantasa Lemeżisa, który wślizgiem wbił piłkę do bramki. Polacy próbowali jeszcze zagrać piątką w polu, z Łukaszem Żebrowskim jako rozgrywającym, jednak rezultat nie uległ zmianie. - Nie wynik był najważniejszy - mówił po meczu selekcjoner, Leszek Latacz. - Najważniejsze, że udało się sprawdzić wszystkich zawodników. Dziś zagrał inny zespół, niż wczoraj. Niektórzy zdali egzamin, inni niestety nie. - Spotkanie było niezwykle udane. Kibice mogli być zadowolenie. Oprawa meczu była świetna. Najlepszą rekomendacją tego mogły być słowa Kazimierza Grenia, prezesa futsalowego PZPN. - W roku 2008 znów zagościmy w Szczecinie. - stwierdził. Po meczu nasuwa się tylko jedno stwierdzenie. Mamy nadzieję, że włodzarze miejscy dobrze wiedzą o co chodzi. Kibice podczas dzisiejszego meczu zasugerowali, czego oczekują. "Nowa hala dla Szczecina" - przyłączamy się do prośby. Bramki: 3' Krzysztof Szymański 1:0 3' Antanas Bulosas 1:1 4' Justas Gulbinas 1:2 4' Igor Sobalczyk 2:2 33' Vladimir Zadnieprovskij 2:3 39' Virmantas Lemeżis Polska: Nawrat - Żebrowski (c), Krawczyk, Jachimowicz, Milewski, Kaźmierczak, Dąbrowski, Szymański, Kryger, Sobalczyk. Trener: Leszek Latacz Litwa: Liubauskas (c), Rauluskevicus - Bezykornovas, Nemanis, Maciulus, Gulbinas, Bulosas, Lemezis, Tamulis, Zadneprovskij, Izotov, Karalis. Trener: Davidas Kalpokas własne relacjďż˝ dodaďż˝: KRY |
|