Bitwa bez zwycięzcy
Kidy spotykają się sąsiedzi z tabeli, których dzieli zaledwie jeden punkt, to mecz określa się mianem "za sześć punktów". Zazwyczaj jednak spotkania takie kończą się remisem mimo, że emocji nie brakuje.
Według takiego właśnie scenariusza odbył się mecz pomiędzy Polonią Płoty a Orłem Trzcińsko-Zdrój. Z bezbramkowego remisu w tym spotkaniu bardziej jednak powinni być zadowoleni goście, którzy przyjechali solidnie osłabieni, ale dzięki inteligentnej grze zdołali wywalczyć jeden punkt. Mecz rozpoczął się od zaciętej walki w środkowej strefie boiska. Zawodnicy walczyli bardzo ambitnie, co chwile naruszając przepisy gry, jednak bez wzajemnej złośliwości. Goście grali bardzo ostro czego efektem były urazy kapitana Polonii Marcina Stopy i bramkarza Pawła Rozentalskiego, którzy jednak po krótkiej przerwie powrócili do gry. Pierwszą i ostatnią groźną akcję Orzeł przeprowadził w 21 minucie jednak po strzale Mazura piłkę z linii wybił bardzo dobrze grający w tym dniu Piotr Ślęzak. W odpowiedzi ciekawą akcję przeprowadzili "czarno-biali" jednak po dokładnym dograniu Sebastiana Woźniaka, najbardziej doświadczony w drużynie gospodarzy Daniel Pokonieczny z dziesięciu metrów strzelił koło słupka. Ten sam zawodnik w 40 minucie powinien skierować piłkę do siatki. Najpierw dokładnym dograniem ze środka pola popisał się Adrian Ratajczyk. Piłka trafiła do Woźniaka, a ten dograł do popularnego "Lulka", który w sytuacji sam na sam nie pokonał Cerkowiaka. Jeszcze przed przerwą po rzucie rożnym niecelnie głową strzelał Łukasz Góralski. Po przerwie trener Polonii Józef Andrzejewski dokonał jednej zmiany. Za dobrze grającego w ostatnich spotkaniach Bartosza Zajferta, wszedł Michał Szwak. Sytuacji bramkowych wciąż jednak brakowało, chociaż na placu gry trwała prawdziwa piłkarska bitwa. W ostatnim kwadransie Polonia uzyskała przewagę stwarzając coraz więcej zamieszania pod bramką gości. Najpierw strzału z szesnastu metrów spróbował Artur Kozłowski. Jednak na trwałe w pamięci kibiców zapiszą się trzy ostatnie minuty spotkania. Najpierw na minutę przed końcem po wrzutce z rzutu rożnego Ratajczyka, minimalnie niecelnie strzelał Piotr Ślezak. Jednak to co wydarzyło się w doliczonym czasie gry mogło przyprawić wielu obserwatorów o atak serca. Najpierw zbyt mocno rzut rożny wykonał Ratajczyk. Do piłki dobiegł jednak Łukasz Góralski, zatańczył z kilkoma rywalami i dośrodkował. Groźnie strzelił Ślęzak, ale bramkarz zdołał odbić piłkę, która trafiła najpierw do Kozłowskiego, a następnie do Ratajczyka. Niestety strzał młodego obrońcy "czarno-białych" jakimś cudem nie był celny i po tej akcji sędzia Adam Bednarski zakończył spotkanie. Podsumowując to spotkanie nie sposób stwierdzić, że była to regularna piłkarska bitwa, bez zwycięzcy. Polonia miała przewagę ognia, ale Orzeł bronił się niezwykle inteligentnie i cel jakim był remis w Płotach osiągnął. W drużynie gospodarzy bardzo dobre spotkanie rozegrała para środkowych obrońców Artur Nabrzewski i Piotr Ślęzak, którzy stanowili zaporę nie do przejścia. Ambicją i wolą walki wyróżniał się Sebastian Woźniak. W poczynaniach ofensywnych Polonii wyraźnie zabrakło kontuzjowanego Pawła Mareckiego, który zawsze jest groźny pod bramką rywala. Wśród gości wyróżnić należy natomiast bramkarza Cerkowiaka, który imponował grą i spokojem na przedpolu i mocno przyczynił się do zdobycia jednego punktu przez gości. relacjďż˝ dodaďż˝: thefrog |
|