Rafał Biały po thillerze z MMTS-em Kwidzyn: Siwieję powoli
Sandra Spa Pogoń wygrała 27:24 z MMTS-em Kwidzyn, choć gdyby skończyło się odwrotnym wynikiem, nikt nie miałby tutaj większych pretensji. Po prostu szczecinianie popełniali dużo błędów. Ale ostatecznie popełnili ich mniej niż ich przeciwnicy. Bardzo dużo dobrego zebrał po zawodach bramkarz Anton Terekhof. Jednak szkoleniowiec Rafał Biały w swoim stylu, nie wyróżnił nikogo.
- Nie ma tutaj bohaterów tego spotkania. Mateusz Gawryś bardzo dobrze bronił w pierwszej połowie. W drugiej wyszedł Anton. To jest gra błędów - stwierdził. Więcej w materiale poniżej.
Kapitalny mecz, bo i wielkie emocje. Ale musi trener przyznać, chyba trochę siwych włosów panu przybyło?
- Nie, ja dosyć powoli siwieję. Zagraliśmy 12 może 13 minut na swoim poziomie. Sparaliżował nas mecz we własnej hali. Dodam, że mecz w końcu z porównywalnym zespołem. Cieszy, że potrafiliśmy się podnieść z wyniku 17:22 na 27:24. Ten fragment wygraliśmy zatem 10:2 w ciągu 13 minut. Martwi dyspozycja niektórych zawodników. Musimy nad tym popracować. Zobaczymy, co będzie w następnym meczu. Co się stało w tej końcówce, że ten mecz tak nagle się odwrócił? Myślę, że kibice nie pozostali na to bez wpływu. - Kibice zawsze pomagają, to wiadomo. Wielkie dzięki dla nich. Bez nich było gorzej. Jak byłaby pusta hala, to dla kogo grać? Parę cierpkich słów powiedzieliśmy sobie na czasie. Rzadko aż tak wybucham w przerwie na żądanie. Widać było, że chłopakami należało wstrząsnąć, aczkolwiek to oni wzięli z parkietu te punkty, a nie mój krzyk. Jakby miał pan wskazać jeden element, który zaważył na wyniku tych zawodów, co by to było? - Obrona. Tylko i wyłącznie to. Zaczęliśmy grać swoją defensywą. Zamknęliśmy Pereta. W końcówce wszedł Kutyła. Wiedzieliśmy, że to zawodnik grający bardzo kombinacyjnie. Też musieliśmy sobie z nim poradzić, stanąć we dwóch i wybierać dolne piłki. Nie oddał rzutu. Miał jedno rzeczywiście klasowe podanie do skrzydła. Ale to było za mało. Bramkarz Anton Terekhof bohaterem meczu? - Nie ma tutaj bohaterów tego spotkania. Mateusz Gawryś bardzo dobrze bronił w pierwszej połowie. W drugiej wyszedł Anton. Można powiedzieć, że równie dobrze zagrał Krupa, który jednak popełnił sporą liczbę błędów. Podobnie Bosy, który też się mylił. To jest gra błędów. My popełniliśmy ich w tych zawodach o wiele za dużo i dlatego tak to wyglądało. W poprzednim sezonie było tak, że bramkarze nie pomagali. Teraz jest zupełnie inaczej. To może rzutować także w przyszłych konfrontacjach. Zgodzi się pan? - Ja to powiedziałem w przerwie. Mamy dobrą bramkę, nie mamy na kogo zrzucać winy. W poprzednich latach było z tym różnie. Rzeczywiście Sebastian (Zapora - dop. red.) się obudził. Ale tutaj nie mamy na kogo zwalać. Mamy nowych bramkarzy, którzy bronią. Ale w MMTS-ie też Bartek Dudek swoje zrobił. Wyszedł Krzysiu (Szczecina - dop. red.) i momentalnie wybił rzut w kontrze Dawida Krysiaka. Myślę, że bramkarze byli w tym meczu na porównywalnym poziomie.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|