Wynik dzisiejszej potyczki na samym szczycie ligi kobiet prawdopodobnie wyłonił nowego mistrza rozgrywek. Cztery punkty przewagi zespołu UKS18-MJC nad pokonanymi nauczycielkami daje spory komfort psychiczny, tymbardziej, że liderki mają za sobą (przynajmniej teoretycznie) najcięższe mecze. Zanim jednak MJC zdołało zrewanżować się ZNP za porażkę w ubiegłej rundzie (1:3), w obu ekipach na przedmeczowej rozgrzewce emocje wyraźnie narastały.

Jak się okazało nerwy górę wzięły najpierw na zawodniczkach gospodyń, które po niedokładnym przyjęciu libero i kontrze ZNP, pierwsze straciły punkt. Gra szybko jednak się wyrównała a długie wymiany już na początku spotkania zwiastowały niezłe widowisko. Gospodynie wyszły na prowadzenie 7:2 ale seria słabszych przyjęć szybko doprowadziła do remisu po 7. Od tego momentu nauczycielki grały coraz lepiej w polu i w ataku, wykorzystując każdy błąd rywalek. Przy stanie 18:22 zagrywką mocno postraszyła rozgrywająca UKS Ela Stefan, ale doścignąć przeciwniczek już się nie udało. Pierwszą partię przyjezdne wygrały do 21, podobnie jak na jesieni...


Wkrótce fotorelacja.

Drugi set rozpoczął się znakomicie dla gospodyń, które mocno zdeterminowane zaczęły przede wszystkim świetnie zagrywać na słabsze punkty przeciwniczek. Taktyka sprawdziła się w stu procentach. Niemal każde podejście do pola zagrywki kończyło się dla ZNP stratą kilku oczek. Najlepiej w tym elemencie spisała się kapitan drużyny - Karolina Kijana, która celując idealnie w lewą linię boiska nauczycielek zdobyła 6 punktów z rzędu. Rywalki mogły czuć spory dyskomfort przegrywając już 20:13. MJC rozegrało się również na siatce. Bardzo dobrze w tej partii jak i w całym meczu spisywała się w ataku Magdalena Swoboda a także środkowe Joanna Wojtas i Natalia Gierżot prezentując kilka efektownych "gwoździ" nie do obrony. Set ostatecznie skończył się wynikiem 25:16.


W ekipie przyjezdnych zapanowała wyjątkowo nerwowa atmosfera. Jedna z czołowych zawodniczek jeszcze przed przerwą opuściła salę z hukiem trzaskając drzwiami... by po kilku chwilach powrócić do gry.

Trzecia partia to znów od początku dobra gra zagrywką gospodyń i zdobycie kilkupunktowej przewagi. W tej odsłonie gry bardzo dobrze funkcjonował blok UKS18-MJC, po drugiej stronie siatki za to, słabiej atakowały rywalki, niezwykle często uderzając znacznie poniżej taśmy. Kolejny raz w odbiorze niemal nękane były słabiej przyjmujące zawodniczki ZNP, które znów traciły oczka długimi seriami. Zwycięstwo w tym secie bezdyskusyjnie należało do gospodyń, które dały przeciwniczkom ugrać jedynie 12 punktów. Tak sroga porażka podrażniła ambicje aktualnych mistrzyń.


W pierwszej części kolejnej partii ZNP pokazało, że broni jeszcze nie składa. Kilka wygranych akcji i skończonych ataków spowodowały, że wynik na tablicy świetlnej pokazywał 7:10. Czas na życzenie gospodyń tym razem przyniósł rezultaty, MJC szybko dogoniło rywalki. Celna zagrywka kolejny już raz przyniosła kilka jakże ważnych oczek, dzięki którym na sporą przwagę wyszły gospodynie. Przy stanie 20:15 trudno było spodziewać się innego roztrzygnięcia jak wygrana UKS, ale nieskuteczność w ataku MJC w nastepnych kilku minutach i heroiczna postawa gości w obronie zbliżyły przyjezdne na rezultat 24:22. Piłkę meczową po trzeciej próbie skończyła jednak na lewym skrzydle Joanna Szewczyk sprawiając ogromną radość sobie, zawodniczkom na parkiecie, rezerwowym i gościnnie pomagającemu drużynie trenerowi Radosławowi Łosiewiczowi.


Pojedynek nie stał na najwyższym siatkarskim poziomie, ale wiele długich wymian i ogromna wola walki po obydwu stronach siatki powodowały, że mecz mógł się podobać. Zasłużenie wygrały gospodynie, które chyba mogą już mrozić szampany...


własne