»z newsa« Jak lider z wiceliderem
Ci, którzy wybrali się wczoraj na stadion przy ulicy Budziszyńskiej, na pewno nie żałowali. Na boisku zmierzyły się dwa czołowe zespoły Superligi. Lider PCC – Port Szczecin za rywala miał wicelidera, wielokrotnego tryumfatora ligi Pazim Radisson. Upalna pogoda zachęcała bardziej do opalania się i odpoczynku, jednak oba zespoły poważnie podeszły do meczu.
Zaczęło się znakomicie dla PCC-Portu. Gra wysokim pressingiem spowodowała błąd obrońcy Pazimu, który stracił piłkę. Szybkie podanie do Łukasza Trociuka i po zaledwie 80 sekundach gry jest już 1:0. Trzeba przyznać, że strzał był piękny: piłka minęła lecącego bramkarza, odbiła się jeszcze od lewego słupka bramki i zatrzepotała w siatce. Lider poszedł za ciosem i niespełna minutę później było już 2:0. Szybki kontratak 3 na 1, wymiana podań i Krzysztof Szumiato nie ma kłopotów z umieszczeniem futbolówki w bramce. Radisson nie zdążył dobrze ochłonąć, gdy po siedmiu minutach gry przegrywał już 3:0. Bierną postawę obrońców wykorzystał Rafał Zając, który posłał piłkę między nogami bramkarza. Wydawało się, że mecz zakończy się prawdziwym pogromem. Dawna Drobnica grała bardzo szybko, często z pierwszej piłki. W ich zespole nierzadko tylko jeden piłkarz zostawał z tyłu, jednak w razie potrzeby wszyscy bardzo szybko przemieszczali się na boisku. Piłkarze Pazimu w tym okresie byli zbyt wolni, nie potrafili dobrze kryć rywali ani biegać, aby pokazać się na dogodnych pozycjach. Dopiero w 10. minucie hotelarze mieli pierwszą groźną akcję. Niepilnowany Tomasz Skibiński otrzymał dobre podanie, odegrał piłkę do kolegi, jednak bramkarz portowców dwa razy znakomicie obronił. PCC nadal atakował i minutę później jeden z jego piłkarzy został dosłownie „wycięty” przed polem karnym. Zagranie to zasługiwało na karę, jednak arbiter spotkania był bardzo pobłażliwy. Rzut wolny, mimo ustawionego zbyt blisko muru, został bardzo dobrze wykonany i bramkarz mógł tylko patrzeć jak futbolówka uderza w poprzeczkę. Drobnica zaczęła nieco zapominać o obronie, a jej piłkarze chyba „podjarali” się dobrym rezultatem. Niespodziewanie tuż przed przerwą to Radisson przejmuje inicjatywę. W 24. minucie hotelarze wykonywali rzut rożny z lewej strony boiska. Przerzucona piłka trafiła do niepilnowanego Tomasza Czajkowskiego, który umieścił piłkę w siatce strzelając gola kontaktowego. Chwilę później w doliczonym czasie gry było już tylko 3:2. Do wysokiej piłki w polu karnym wyskakiwał napastnik Pazimu, jednak był odpychany łokciem, za co sędzia podyktował rzut karny. Stały fragment gry na bramkę zamienił Mieczysław Bajdalski. Wkrótce arbiter zagwizdał po raz ostatni w tej części meczu. Druga połowa zaczęła się od zdecydowanych ataków Radissona. Hotelarze za wszelką cenę dążyli do wyrównania, tym bardziej, że ich rywale opadli z sił. Jednak Radisson czynił to zbyt ostro, a jeden z obrońców dał się sprowokować i prawie uderzył młodego portowca, za co został usunięty z boiska na dwie minuty. Drobnica nie potrafiła tego wykorzystać, a nawet narażała się na kontry. W 36. minucie Skibiński miał dobrą okazję do wyrównania, jednak nie zdołał przyjąć piłki. 60 sekund później był w jeszcze lepszej sytuacji. Otrzymał piłkę przed bramkarzem, ten musiał wyjść do niego, jednak napastnik Pazimu wdał się z w drybling z obrońcami i zamiast podawać, niecelnie uderzył. W 39. minucie ładnym strzałem próbuje zaskoczyć bramkarza PCC pomocnik hotelarzy, jednak zamiast gola mamy kontratak Drobnicy, która wywalczyła rzut rożny. W końcu portowcy zaczęli śmielej atakować, a nie tylko się bronić. W 45. minucie po kolejnym rogu oddała groźny strzał. Jednak najlepszej okazji na podwyższenie rezultatu nie wykorzystała na cztery minuty przed końcem spotkania. Rzut wolny wykonywany przez Trociuka, zamieszanie przed bramką wicelidera, a do piłki dochodzi napastnik PCC. Zamiast mając przed sobą pustą bramkę skierować futbolówkę do siatki, posłał ją wysoko nad poprzeczką. Do końca spotkania Radisson dążył do wyrównania, jednak ta sztuka mu się nie udała. Podsumowując należy stwierdzić, że były to zawody godne dwóch najlepszych zespołów ligi. Początek zdecydowanie należał do PCC, który w każdym elemencie przeważał nad rywalem. Piłkarze lidera grali bardzo ładną i szybką piłkę, czym dosłownie zdemolowali hotelarzy. Następnie jednak opadli z sił i doświadczeni gracze Pazimu mogli walczyć o korzystny rezultat. Dla takich meczów warto przychodzić na stadion przy ulicy Budziszyńskiej. własne relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|