Sporo dobrych informacji docierało do nas na temat gry tego zupełnie nieznanego chłopaka. W dzisiejszym spotkaniu autor gola na wagę zwycięstwa Floty Świnoujście, Piotr Dziuba, potwierdził, że nieprzypadkowo pytają o niego mocniejsze kluby i całkiem niewykluczone, że już zimą trafi do Ekstraklasy. Dziś był bezsprzecznie najlepszym i najgroźniejszym zawodnikiem świetnego beniaminka z wyspy Uznam.



Byliście jedną z niewielu drużyn, jakie tutaj grały, która zagrała z Zagłębiem bez respektu. Z Czego to wynikało?
- Bo my praktycznie nikogo się nie boimy. Wychodzimy na boisko bez zbędnego obciążenia psychicznego. Przegramy, to przegramy, wygramy, będzie super. Chcemy dobrze wykonywać swoje obowiązki i mam nadzieję, że nam to wychodzi.



Będziesz drugim Robertem Lewandowskim? Czyli zimą ktoś się po Pana zgłosi i w rundzie rewanżowej zobaczymy Piotra Dziubę w Ekstraklasie?

- Zobaczymy... Najpierw ktoś musi się zgłosić, a jeśli rzeczywiście jakiś klub będzie mnie chciał, wówczas wszystko będzie w rękach Floty. Zobaczymy, czy władze klubu mnie puszczą czy nie.



Są jakieś oferty?

- Są, ale ja o nich w tej chwili nie myślę. Przede wszystkim chcę strzelać bramki, powiększać swój dorobek maksymalnie jak się to da. A po rundzie usiądę na spokojnie, i jeśli będzie co, wówczas zacznę ewentualne oferty analizować.



A kto o Ciebie pyta?

- Słyszałem o Widzewie Łódź, jest także temat Sao Paulo, jest klub z II ligi niemieckiej. No, ale będę o tym myślał dopiero po zakończeniu rundy jesiennej.



Zaskoczyła Was gra Zagłębia Lubin w dzisiejszym spotkaniu?

- Nie. Gracze gospodarzy wyszli na boisko wyluzowani, patrzyli na nas jak na beniaminka, którego trzeba pokonać. I pewnie myśleli, że wygrają, ale my jesteśmy naprawdę kapitalnie przygotowani do sezonu. Sił wystarczy nam nawet na 120 minut gry!



Różne opinie można usłyszeć na temat Waszego trenera Petra Nemca. Mówi się, że potrafi on „zajechać” swoich piłkarzy, ale Wy jesteście pewnie innego zdania?

- To prawda. Nie wnikam w te opinie, o których wspominasz, mogę mówić jedynie za siebie i kolegów z zespołu. To, co z nami zrobił w okresie przygotowawczym, to zrobił. Nie było lekko. Wiemy jednak, że nas fantastycznie przygotował do sezonu, mamy siły, żeby biegać i to procentuje w kolejnych spotkaniach.



Z czego wziął się fenomen Floty? Ze wspomnianych przygotowań, czy może z tego, że wychodzicie na murawę bez zbędnego obciążenia psychicznego?

- Jesteśmy zespołem, którego nie tworzą wielkie nazwiska. Każdy z nas ma świadomość tego, że otrzymał szansę, by pokazać się innym klubom. Mam nadzieję, że do tej pory kilku moich kolegów udowodniło, że warto po nich sięgnąć. Przecież spotkania naszej ligi ogląda wielu menadżerów, trenerów, w dodatku dzisiejszy mecz był transmitowany przez telewizję. To doskonała szansa, żeby się wypromować do wyższej ligi.



Jak zareagowaliście na kontuzję Waszego bramkarza, Sergiusza Prusaka. Ta sytuacja wpłynęła na was mobilizująco, czy wręcz przeciwnie?


- Nie, na pewno nas to nie podłamało. My przyjechaliśmy tutaj z konkretnym celem. Może nie zakładaliśmy zwycięstwa, ale mówiliśmy sobie, że stać nas na wywalczenie choćby punktu. Udało się nam strzelić bramkę, żadnej nie stracić i ostatecznie wracamy do Świnoujścia w charakterze zwycięzców. A Serek przez cały mecz leżał w szatni i mocno nas wspierał duchowo. W jego miejsce wskoczył do bramki 20-letni chłopak, który poradził sobie w tej trudnej sytuacji i zagrał naprawdę dobrze. I co? Trener będzie miał spory ból głowy związany z tym, na kogo postawić w kolejnym meczu.

Zagłębie Lubin SA