Ostra gra sprzyja Chemikowi
Już przed meczem atmosfera sprawiała wrażenie nieprzyjemnej, nie między zawodnikami obu drużyn, a raczej między sędziami spotkania i wszystkimi w koło. Mecz zaczął się 10 minut po czasie, winowajcami była trójka arbitrów tegoż spotkania.
Na początku meczu inicjatywę przejął Chemik, nie na długo, bo już w czwartej minucie z sytuacji sam na sam zwycięsko uchodzi Michał Klym, tym samym zdobywa on pierwszą bramkę w meczu i daje prowadzenie gościom. Minutę później gospodarze mogli odrobić stratę. Piękne zagranie w środek pola karnego i strzał, niestety, piłka przeleciała obok słupka. Późniejsza gra to już tytułowe ostre przepychanki na całym polu do gry. Raz faulują policzanie, raz zawodnicy z Ińska, sędzia nie nadwyręża gwizdka i ku oburzeniu kibiców pozwala grać dalej. Żółto-zieloni nie odpuszczają, kolejna piłka w pole karne przeciwnika zakończona ładnym strzałem i jakże efektowną paradą bramkarza. W 24 minucie znów dośrodkowanie, piłka dolatuję do będącego w polu karnym Krzysztof Stefaniaka, ten decyduję się na ryzykowną "rybią" taktykę, uderza głową z tzw. szczupaka, piłka ląduję w siatce. Cztery minuty później mogliśmy oglądać replay poprzedniego gola, tyle tylko, że wcześniej piłka była wrzucona z lewej strony, a tutaj piękna wrzutka z prawej strony boiska i szczupakiem strzela Rafał Krzyżanowski. Chemik obejmuje jednopunktową przewagę nad rywalem znad jeziora Ińskiego. W 37 minucie zobaczyliśmy, że nie tylko piłkarska Ekstraklasa ma swoich pseudokibiców, prawdopodobnie młodzieżówka z Iny obrażała sędziego bocznego. Mecz musiał zostać przerwany, a "kibice" wyproszeni. Parę minut później sędzia wznawia grę. W 41 minucie piłka ląduję w Polickim polu karnym, napastnik Iny oddaję strzał na bramkę Ochala, ten jednak radzi sobie z nią bez problemu, niestety nie łapie jej, piłka wpada pod nogi innego piłkarza Iny, a ten bez problemów kieruję ją do siatki. Do przerwy mamy wynik 2:2. Początek drugiej połowy to gra przeważnie w środku pola, dopiero w 52 minucie Rafał Krzyżanowski decyduje się na strzał, piłka niestety trafia w lewy słupek. Długo musieliśmy czekać na następną dogodną sytuację dla jakiejkolwiek drużyny. Dopiero w 69 minucie dzieje się coś ciekawego. Piłkarze z Iny mają sytuacje 2 na 1, przy czym tym jednym jest Policki bramkarz, napastnik oddaje lekki strzał po ziemi, do piłki cudem podbiega Przemysław Rembisz, wybijając ją daleko poza boisko, a zarazem ratując policki zespół przed utratą bramki. W 74 minucie silnie głową uderza napastnik Chemika, ale równie pewnie broni bramkarz. W 84 minucie mamy zamieszanie w polu karnym Iny, nagle pada strzał, Adam Stachowicz kieruję piłkę do siatki przeciwnika. Rezerwy obejmują prowadzenie. W 88 minucie Rafał Blasius strzela z pierwszej po przerzucie na drugą stronę boiska, według mnie, ostatnia bramka pada po najładniejszej akcji meczu. Mecz obfitował w przeróżne dziwaczne sytuacje, raz zachowanie kibiców, dwa sędzia bojący używać się gwizdka. O dziwo jak na mecz klasy okręgowej przyszło bardzo dużo kibiców, tym bardziej mnie to dziwi, bo pogoda wcale nie sprzyjała spotkaniu. Było zimno, padał deszcz i często powiewał mroźny wiatr. Piłkarze obydwu drużyn pokazali co to znaczy grać twardy futbol. Dużo celnych podań, przepychanek, a do tego opanowanie. Takie mecze chciałoby się oglądać częściej na naszych boiskach. relacjďż˝ dodaďż˝: matev16 |
|