W kończącym 5 serię spotkań, wtorkowym pojedynku pomiędzy Płomieniem Jeżyczki a Olimpem Gościno lepsi okazali się gospodarze, pokonując rywala 2:0. Beniaminek z Jeżyczek przystąpił do tego spotkania w mocno osłabionym składzie, jedynie z dwójką rezerwowych. Do tego linia obrony była zestawiona co najmniej eksperymentalnie, a kolejnym nieszczęściem dla miejscowych okazała się poważna kontuzja z 20 minuty Jana Ciosmaka (trzeba było wsadzić nogę w gips), która eliminuje go praktycznie z gry do końca rozgrywek. Zanim miejscowi "weszli w mecz" powinni przegrywać kilkoma bramkami. Przez ok. 30 min. goście byli zdecydowanie lepsi. Osiągnęli przygniatająca przewagę, której nie potrafili udokumentować golem, głównie przez swoją indolencję strzelecką. W 3 przypadkach przeszkodził im bramkarz miejscowych, przerywając ich akcje zdecydowanymi interwencjami poza polem karnym. Jak powszechnie wiadomo niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Bardzo boleśnie przekonali się o tym gracze Olimpu, kiedy to w 36 min. spotkania po kontrze stracili pierwszą bramkę. Piłkę w środku pola przejął Michał Kopal, po kilkumetrowym rajdzie zagrał ją w tempo do Piotra Jacewicza, a ten precyzyjnym strzałem po ziemi wyprowadził Płomień na prowadzenie. Od tego momentu przewagę osiągnęli miejscowi, którzy w tym czasie powinni strzelić 2 gole. Świetnych okazji po akcjach całego zespołu nie potrafili jednak wykorzystać Wojciech Bartkowiak i Sławomir Miękus.

Na drugą połowę gospodarze wyszli z planem strzelenia jak najszybciej drugiego gola. Uzyskali sporą przewagę, spychając rywala do głębokiej defensywy. Kilka akcji, głównie po rzutach rożnych "pachniało" bramką. Ta padła jednak z rzutu karnego w 63 min. spotkania. Z lewej strony kapitalnie dośrodkował W. Bartkowiak, piłkę na pierś "skleił" Michał Kopal i na pełnym biegu wpadł z nią w pole karne gości. Tam został wzięty w kleszcze przez parę stoperów i arbiter nie miał innego wyjścia jak wskazanie na punkt oddalony 11 metrów od bramki przyjezdnych. Pewnym wykonawcą karnego okazał się kapitan Płomienia, Marcin Kołodziej i po kilku minutach naprawdę świetnej gry drużyna z Jeżyczek prowadziła 2:0. Po stracie drugiego gola Olimp rzucił się do odrabiania strat, kilkukrotnie stwarzając sobie sposobność do uzyskania kontaktowego trafienia. Miejscowi nie po raz pierwszy pokazali "płomieniowski" charakter, częstokroć ofiarnie interweniując pod swoją bramkę. Kapitalne zawody rozgrywała defensywa miejscowych. Grając pierwszy raz w takim ustawieniu, z minuty na minutę rozumiała się coraz lepiej, za co została nagrodzona faktem niestracenia bramki. W doliczonym czasie gry Płomień powinien dorzucić kolejne trafienie. Po świetnym dograniu futbolówki przez W. Bartkowiaka, stojącemu na 5 metrze P. Jacewiczowi piłka podskoczyła przed samym strzałem i zamiast prowadzenia 3:0 wyszedł strzał na wiwat, po którym sędzia Wiktor Wątroba zakończył spotkanie.

Po tym pojedynku Płomień dalej jest niepokonany na swoim boisku. Do tego awansował do grona zespołów, które na tą chwilę walczą o 3 lokatę. Olimp z kolei dalej zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i chcąc ja opuścić musi szukać punktów już w najbliższej kolejce.