W rozegranym w sobotnie popołudnie na stadionie w Łobzie meczu piłkarze Masovii w dosyć szczęśliwych dla siebie okolicznościach pokonali broniącego się przed spadkiem Światowida 1:0. Mecz rozgrywany był przy pięknej słonecznej pogodzie jednak jego poziom piłkarski pozostawiał bardzo wiele do życzenia.
Przez pierwsze 45 minut spotkania na boisku praktycznie nie działo się nic ciekawego. Gra obu zespołów była bardzo nerwowa i obfitowała w bardzo dużą ilość niedokładnych i nieprzemyślanych podań. Jako pierwsi odważniej zaatakowali gospodarze, którzy jednak nie potrafili znaleźć recepty na dobrze zorganizowaną defensywę maszewską. Warte odnotowania w tej części gry były tylko dwie sytuacje. Najpierw gospodarze wykonywali rzut wolny z lewej strony pola karnego przy którym efektowną i skuteczną interwencją popisał się bramkarz Masovii Radosław Seniuk zaś chwilę później po szybko rozegranym rzucie wolnym Młynarczyk nawet trafia do siatki gospodarzy jednak bramka słusznie nie zostaje uznana, gdyż najlepszy strzelec Masovii był w tej sytuacji na pozycji spalonej. Wynikiem 0:0 kończy się pierwsza część meczu.

W drugiej połowie troszkę ciekawiej zrobiło się na boisku ale to za sprawą gospodarzy, którzy na tą część meczu wyszli chyba bardziej zmotywowani z większą chęcią powalczenia o zwycięstwo. To oni odważniej zaatakowali bramkę Seniuka i byli bliscy zdobycia bramek. Najpierw gospodarze przeprowadzają akcję po której w polu karnym Masovii powstaje ogromne zamieszanie. Do piłki dopada jeden z zawodników Światowida i uderza z bliskiej odległości. Jednak na szczęście dla Masovii przytomnie w bramce zachowuje się Seniuk, broniąc ten strzał zaś dobitka gospodarzy najpierw trafia w prawy słupek bramki a piłkę po ponownym uderzeniu z pustej bramki wybija Kozakowski. To bardziej rozochociło gospodarzy którzy posiadali optyczną przewagę i kwadrans później po ładnej akcji i strzale sprzed pola karnego piłka po interwencji Seniuka trafia w poprzeczkę. Masovia próbowała kontratakować jednak brak zrozumienia w zespole powodował iż akcje szybko kończyły się tuż przed polem karnym Światowida a niewielkie zagrożenie stwarzane było tylko po stałych fragmentach. W 84 minucie ma miejsce sytuacja która rozstrzygnęła losy spotkania. Wtedy to Masovia przeprowadza akcję prawą stroną boiska w której to Przemek Stosio wbiegając w pole karne mocno zagrywa wzdłuż bramki zaś naciskany przez Młynarczyka obrońca Światowida z 5 metrów tzw szczupakiem pakuje piłkę do własnej bramki. Szał radości wśród maszewiaków i rozpacz wśród gospodarzy. W 90 minucie meczu gospodarze mogli zdobyć bramkę wyrównującą za sprawą nieporozumienia w defensywie Masovii. Jednak będącego sam na sam z Seniukiem napastnika gospodarzy zdążył jeszcze ubiec Sławek Chomont zaś po tej akcji sędzia zakończył mecz w którym Masovia szczęśliwie zainkasowała kolejne 3 punkty.

�r�d�o: masovia.net/kichu