Drugi z rzędu remis i 4 mecz bez porażki zanotowali piłkarze Masovii Maszewo w obecnym sezonie. Ich rywalem w sobotnie popołudnie był dotychczasowy lider Ehrle Dobra Szczecińska, który w dotychczas rozegranych 3 kolejkach odniósł komplet zwycięstw.

Spotkanie mogło zapowiadać się bardzo ciekawie, gdyż dotychczasowe spotkania pomiędzy tymi drużynami były bardzo interesujące i czasami kończone były w dramatycznych okolicznościach.
Początek spotkania to dosyć wyrównane widowisko z lekką przewagą gospodarzy, którzy starali dłużej utrzymywać się przy piłce. Gospodarze jednak swoje akcje wyprowadzali tylko pod pole karne przeciwnika gdzie były skutecznie rozbijane przez defensywę maszewską. Jednak jako pierwsi groźniejsza okazję stworzyli sobie zielono-czerwoni wyprowadzając szybki kontratak w 6 min. spotkania a przed szansą zdobycia gola stanął Sławomir Chomont.

W odpowiedzi akcja gospodarzy skończyła się rzutem wolnym i strzałem w poprzeczkę bramki broninej przez Seniuka. W 16 minucie wzorowo przeprowadzona szybka kontra kończy się bramką dla Masovii. Lewą stroną boiska pomknął z piłką Chomont i dogrywał w pole karne do Młynarczyka, którego próbowała jeszcze ubiec golkiper gospodarzy. Bramkarz Ehrle w sytuacji tej popełnia błąd, który przy asyscie obrońcy wykorzystuje Młynarczyk dając zielono-czerwonym prowadzenie.

W 30 minucie Masovia powinna prowadzić 2:0 a znakomitej okazji nie wykorzystuje Sławek Chomont, którego spóźniony strzał z bliskiej odległości blokują w ostatniej chwili obrońcy gospodarzy. Kolejną okazje maszewiacy mieli 5 minut później gdy przy dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę głową niedokładnie trafia grający trener zielono-czerwonych Piotr Rast i piłka o metr mija lewy słupek bramki. To co nie wykorzystali maszewiacy zemściło się w 35 minucie. Kolejne próby długich dośrodkowań gospodarzy zakończyły się bramką, przy której źle lot piłki obliczył bramkarz Masovii co skończyło sie fatalnie dla podopiecznych Piotra Rasta. W 40 minucie golkiper Masovii w pełni się rehabilituje gdy chroni swój zespół od straty drugiej bramki wychodząc zwycięsko z sytuacji jeden na jeden z napastnikiem Ehrle. Do końca pierwszej połowy wynik się już nie zmienił.

Druga część spotkania miała podobny przebieg. Jednak poza jedną sytuacją i dośrodkowaniami z rzutów rożnych gospodarze niczym nie potrafili zakoczyć dobrze grających w defensywie gości. Maszewiacy natomiast poprzez szybkie kontrataki kilkukrotnie mogli pokusić się o zdobycie kolejnych goli. Niestety na przeszkodzie stawała albo skuteczność albo bardzo słabo spisujący się arbiter tego spotkania, który w 58 minucie nie odgwizdał rzutu karnego za zagranie reką w polu karnym obrońcy gospodarzy.

W 68 minucie kolejny szybki kontratak Masovii powinien skończyć się bramką. Jednak dynamiczne wejście w pole karne Marcina Psujka w ostatniej chwili broni bramkarz. W 85 minucie znowu ma miejsce niezrozumiała dla gości decyzja sędziego, który odgwizduje pozycję spaloną wychodzącemu sam na sam z bramkarzem Piotrkowi Wino bez wcześniejszej sygnalizacji swojego asystenta. To nie podłamało Masovii która już w doliczonym czasie gry mogła przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wtedy to w po wrzuceniu piłki w pole karne piłkę przejął Przemysław Kozakowski po którego strzale piłka trafia w poprzeczkę i wychodzi na aut bramkowy. Po tej akcji arbiter zagwizdał po raz ostatni i mecz zakończył się wynikiem remisowym.

�r�d�o: www.masovia.net/kichu