Bez bramek w Stargardzie
W trzecim kolejnym spotkaniu piłkarze Gryfa Słupsk remisują bezbramkowo. Tym razem z Błękitnymi w Stargardzie Szczecińskim. Znowu są zespołem zdecydowanie lepszym od rywala i ponownie bardzo nieskutecznym.
W zespole gospodarzy wystąpił Fernando Batista, były zawodnik Gryfa. Grając na lewej obronie wiele razy zapędzał się pod pole karne koniecznie chcąc zdobyć gola. Oddał trzykrotnie strzały na bramkę Łukasza Krymowskiego. Za każdym razem niecelne. Chyba dlatego opuścił jednak boisko po przerwie i zastąpił go był trener Błękitnych, Robert Gajda, który miał wzmocnić formację ofensywną. Gryfici pierwszą groźną sytuację stworzyli po 20 minutach gry. Z prawej strony płasko wstrzelił piłkę wzdłuż pola karnego Paweł Waleszczyk, a w stronę bramki strzelił Krzysztof Biegański. Futbolówka trafiła niestety w słupek. Tuż nad poprzeczką uderzał także Paweł Kryszałowicz. Najlepszą okazję słupszczanie mieli jednak tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę spotkania.
Kryszałowicz idealnym podaniem obsłużył Karola Świdzińskiego, jednak słupski pomocnik będąc w sytuacji sam na sam nie potrafił pokonać już kłądącego się na murawie Marka Ufnala. Niecelnie wśród gospodarzy strzelał Bartłomiej Zdunek. Kolejną dobrą okazję słupszczanie stworzyli sobie pięć minut po przerwie. Paweł Waleszczyk zauważył biegnącego lewą stroną Sebastiana Kamińskiego. Gryfita dokładnie dośrodkował na głowę Biegańskiego, ale znakomitym refleksem popisał się bramkarz Błękitnych broniąc nogą strzał słupszczanina. Gospodarze nie mieli większego pomysłu na rozmontowanie uważnie grającej obrony Gryfa w której pierwsze skrzypce grał Tomasz Bukowski. Pierwszy strzał w światło bramki po którym musiał interweniować Krymowski miał miejsce w 63 minucie za sprawą strzału po ziemi Zdunka. Słupszczanie wciąż szukali okazji do zdobycia bramki. Z wolnego dośrodkował Kryszałowicz, po zgraniu głową piłka trafiła do Biegańskiego, który z kilku metrów trafił w poprzeczkę. Gol nawet gdyby padł nie zostałby jednak uznany, gdyż sędzia Andrzej Martynowicz odgwizdał spalonego. Chwilę później ponownie Kryszałowicz popisał się znakomitym podaniem do wybiegającego Waleszczyka, który dośrodkował w pole karne i z pięciu metrów ponad poprzeczką uderzył nie mający w sobotę szczęścia Biegański. Błękitni raz tylko poważnie sprawdzili umiejętności słupskiego golkipera. W 80 minucie silnie uderzył z narożnika pola karnego Łukasz Krawczyk, a Krymowski końcami palców wybił piłkę na rzut rożny.
- Mieliśmy znowu kilka sytuacji bramkowych. Nie wiem co się dzieje z Krzyśkiem Biegańskim, ale myślę że to bardziej psychika. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Gospodarze nie mieli praktycznie żadnej okazji. Z jednej strony punkt cieszy, a z drugiej nie jesteśmy na pewno zadowoleni, bo z przebiegu meczu i sytuacji byliśmy zdecydowanie lepsi. Nie możemy wstrzelić się. Teraz nie mamy innego wyjścia. Zapraszam wszystkich kibiców za tydzień na mecz z Gwardią Koszalin. Wiadomo jaki to jest mecz dla wszystkich, dla mnie również specyficzny i specjalny jako byłego zawodnika Gwardii. Mamy strzelić bramkę i musimy wygrać spotkanie - mówił Wojciech Polakowski, trener Gryfa Słupsk. Mecz układał się różnie. Początkowo mieliśmy przewagę, potem przewagę osiągnał Gryf. Nikt z nas nie myślał, że Gryf to słaba drużyna. Słupszczanie na pewno nie są drużyną, której miejsce w tabeli odzwierciedla grę. Mamy osłabioną drużynę, kilu zawodników zagrało po kontuzjach. Myślę że sprawiedliwie mecz zakończył się remisem - powiedział Krzysztof Kapuściński, II trener Błękitnych.
�r�d�o: gryf95slupsk.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: slupszczanin |
|