Kolejne punkty Chemika
Niedzielne spotkanie zamykające 9 kolejkę III ligi nie zapowiadało się za ciekawie. Chemik Police w Wejherowie spotkał się z grającym mało spektakularną piłkę Gryfem. Mecz jednak stał na znakomitym poziomie, zaś podopieczni trenera Michała Zygonia po emocjonującej grze i bramce w doliczonym czasie gry wygrali 4:3 (1:1).
Gryf: Szalaga - Sobczyński, Kostuch, Jezierski, Politowski, Szymański (77’ Pliński), Kłos (82’ Wolszlegier), Basiński, Felisiak (72’ Kozłowski), Wicki (75’ Ilanz), Krzemiński
Chemik: Wiśniewski - Krzyżanowski, Bieniek, Szałek, Hajdukiewicz, Baranowski (87’ Milewski), Rembisz, Krawiec, Fadecki, Wydurski (90’ Jakubiak), Skrętny (85’ Górski) Statystyki (Gryf - Chemik): Strzały celne: 6 - 8 Strzały niecelne: 3 - 3 Faule: 13 - 13 Żółte kartki: 0 - 2 (Krzyżanowski, Rembisz) Rożne: 9 - 3 Spalone: 3 - 4 Pogoda: słonecznie, 13 st. C Widzów: 300 Bramki: 0:1 - 16 minuta - Paweł Sobczyński (samobójczy) 1:1 - 27 minuta - Łukasz Kłos 1:2 - 56 minuta - Wojciech Fadecki 2:2 - 57 minuta - Paweł Politowski 2:3 - 60 minuta - Marcin Wydurski 3:3 - 86 minuta - Łukasz Kozłowski 3:4 - 90 minuta - Damian Górski Sędziowali: Krzysztof Gałek - Jarosław Boratyński, Jan Lewicz (Pomorski ZPN, Słupsk) Chemik od samego początku rzucił się do ataków i już w 3 minucie bliski był objęcia prowadzenia. Niestety Maciej Szlaga w fantastycznym stylu obronił strzał Marcina Wydurskiego i dobitkę Wojciecha Fadeckiego. Chwilę później Fadecki znów miał okazję by otworzyć wynik, niestety po przyjęciu dośrodkowania na klatkę piersiową posłał piłkę metr obok słupka. W 16 minucie Chemik objął prowadzenie 1:0. Rafał Krzyżanowski dośrodkował piłkę w pole karne Gryfa, zaś Paweł Sobczyński przy wybijaniu tak niefortunnie skiksował, że pokonał własnego bramkarza. Kilka minut później po podaniu Adriana Skrętnego z bocznego sektora Marcin Wydurski przepuścił piłkę do Fadeckiego, niestety strzał zawodnika Chemika przeleciał wysoko ponad bramką Gryfa. W 26 minucie po wrzutce z autu Przemek Rembisz zgrał piłkę do Adriana Skrętnego, napastnik Chemika skiksował przy strzale i piłka minęła bramkę Gryfa. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, Gryf po chwili doprowadził do remisu. Łukasz Kłos wdarł się w pole karne i strzałem w długi róg pokonał Mateusza Wiśniewskiego. Jeszcze przed przerwą bliski wykorzystania dośrodkowania był Paweł Sobczyński, piłka wylądowała jednak w rękach Mateusza Wiśniewskiego. Druga połowa podobnie jak pierwsza mogła się podobać. Oba zespoły wyprowadzały całą masę groźnych ataków, które rozgrzały kibiców. Po wznowieniu gry i dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sobczyński posłał piłkę metr nad poprzeczką. Chwilę później w pole karne Gryfa podawał Skrętny, zaś bramkarza o mało nie przelobował Paweł Krawiec. Niestety Maciej Szlaga wyciągnął się jak struna i palcami sparował piłkę do boku. W 52 minucie Gryf skonstruował kolejną niebezpieczną akcję, tym razem w poprzeczkę silnym uderzeniem trafił Łukasz Banasiński. W kolejnych minutach na stadionie na Wzgórzu Wolności nastąpiło prawdziwe trzęsienie ziemi. W ciągu zaledwie czterech minut padły trzy bramki. Najpierw po dośrodkowaniu Wydurskiego Rembisz tuż przed bramką przepuścił piłkę, a akcję z lewej strony pola silnym strzałem do bramki zakończył Wojtek Fadecki. Po zaledwie 40 sekundach gospodarze spotkania po raz drugi doprowadzili do remisu. Tym razem w pole karne z rzutu rożnego dośrodkował Jarosław Felisiak, a pojedynek główkowy przed bramką wygrał Paweł Politowski. I Gryf zbyt długo nie nacieszył się bramką, bo po trzech minutach znów przegrywał. Tym razem po dalekim podaniu Pawła Krawca Marcin Wydurski wpadł lewą stroną w pole karne i fantastycznym strzałem od słupka po raz trzeci wyprowadził Chemika na prowadzenie. Bezradny Gryf nie mogąc sforsować coraz lepiej grającej defensywy policzan usiłował wyrównać strzałami zza pola karnego. Na bramkę strzelali Łukasz Kozłowski i Paweł Politowski, jednak w bramce wylądował tylko strzał pierwszego. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów trener Zygoń na boisk desygnował Damiana Górskiego i był to strzał w przysłowiową ”dziesiątkę”. W 90 minucie Góral w okolicy środka boiska dostał piłkę, pokonał kilkadziesiąt metrów mijając obrońców jak tyczki narciarskie i podcinką nad bramkarzem zapewnił Chemikowi trzy punkty. Akcja, jakiej nie powstydziliby się zawodnicy z najwyższych lig w Europie. Wojciech Wasiek (trener Gryfa): Komentarz do tego spotkania jest bardzo krótki. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie w ofensywie, natomiast w defensywie zagraliśmy tragedię. Nie można wygrać meczu, jeżeli robi się takie błędy z tyłu. Moi zawodnicy chyba uwierzyli, że są piłkarzami a dzisiaj pokazali, że nimi nie są. Są zwykłymi amatorami i dlatego dzisiaj przegraliśmy spotkanie z Chemikiem. Jeżeli chodzi o grę do przodu wyglądało to całkiem nieźle, zdobyliśmy trzy bramki, ale obrona... Trudno mi powiedzieć, dlaczego wcześniej straciliśmy tylko sześć bramek, a dzisiaj w jednym meczu straciliśmy cztery. Nie wiem, co mam odpowiedzieć. Niektórzy z zawodników chyba wierzyli, że przy straconych sześciu bramkach nic nie może się wydarzyć i nasza linia obrony stanowi monolit. Dzisiaj nie było obrony, graliśmy słabo. Michał Zygoń (trener Chemika): Nigdy bym sobie nie wymyślić takiego spotkania, w którym możemy strzelić cztery bramki i każda ponownie będzie dawała nam prowadzenie. Gdy graliśmy w czerwcu z Gryfem było podobnie jak teraz. Mieliśmy tyle sytuacji 100% i nie mogliśmy zdobyć gola. Teraz do przerwy powinno być minimum 3:0 dla nas, jak nie więcej. Nie wiem czemu, ale po straconych bramkach nie bałem się. Patrząc z jaką łatwością dochodziliśmy do sytuacji bramkowych cały czas wierzyłem, że jeszcze może się coś zdarzyć i strzelimy gola. I faktycznie udało się, w 90 minucie Górski wszedł i po raz pierwszy w ligowej karierze strzelił gola lewą nogą. Akurat przed meczem w szatni powiedziałem chłopakom, że gdy stracimy trzy bramki to nie uda się wygrać meczu. Okazało się, że się myliłem ale taki mecz jak ten zdarza się tylko raz w sezonie.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|