Pechowa porażka rezerw Chemika
W niedzielnym spotkaniu zamykającym 12 kolejkę ligi okręgowej rezerwy Chemika Police na własnym boisku uległy 0:1 (0:1) rezerwom Błękitnych Stargard Szczeciński. Jedyna bramka spotkania padła w 15 minucie, a jej zdobywcą był Konrad Niedźwiecki.
Chemik II: Klichowski - Smołuch, Maśniak, Rajmer (75’ Gogarowski), Góralski, Oleniszyn (87’ Bednarski), Baranowski, Pacholski, Szmit, Górski, Bobko
Błękitni II: Klimaszewski - Buharewicz, Drabik, Pustelnik (78’ Kamiński), Szostak (32’ Wawszczyk), Madejak (82’ Stelmach), Bartoszyński, Janiak, Wolski, Niedźwiecki, Rybicki Bramki: 0:1 - 15 minuta - Konrad Niedźwiecki Chemik od samego początku spotkania rzucił się do ataków. Pierwszy przed szansą na bramkę stanął Patryk Baranowski, który po błędzie bramkarza w wyjściu do piłki skierował piłkę na aut bramkowy. Po chwili do rzutu wolnego przed bramą podszedł Mariusz Szmit i po silnym uderzeniu trafił w poprzeczkę. Błękitni odgryźli się atakiem, po którym piłka dość przypadkowo mogła znaleźć się w bramce rezerw Chemika. W pole karne piłkę dośrodkował Przemysław Wolski, zaś po główce Michała Maśniaka piłka niespodziewanie trafiła w plecy Konrada Niedźwieckiego. Zmierzającą do bramki piłkę złapał Grzegorz Klichowski. Kwadrans po rozpoczęciu spotkania Błękitni objęli prowadzenie. Kamil Bartoszyński podał z głębi pola na prawe skrzydło do Krzysztofa Madejaka. Madejak wbiegł w pole karne i płaskim strzałem trafił w nogi wychodzącego z bramki Klichowskiego. Piłka wylądowała na przedpolu pod nogami Konrada Niedźwieckiego, który strzałem po ziemi wykorzystał pokonał wracającego do bramki golkipera. Po stracie bramki Chemik już w pierwszej akcji mógł doprowadzić do remisu. Po podaniu Damiana Górskiego Łukasz Bobko wbiegł lewą stroną w pole karne i sam na sam z Klimaszewski posłał piłkę metr od słupka. Niewiele do szczęścia brakowało również Pawłowi Pacholskiemu, który w 24 minucie po błędzie Wiktora Szostaka na szóstym metrze przed bramką nie zdołał opanować piłki. Dość kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w 31 minucie. Po podaniu Marcina Rajmera wzdłuż drugiego metra Tomasz Pustelnik przed pustą bramką popchnął Łukasza Bobko. Arbiter spotkania uznał jednak, że przewinienia nie było i nakazał grać dalej. Kontrowersje i niewykorzystane sytuacje jakby podcięły skrzydła rezerwom Chemika, które do końca pierwszej odsłony nie zdołał już groźniej zaatakować. Tymczasem zaledwie trzy minuty po wznowieniu gry gospodarze znów groźnie zaatakowali i byli bliscy wyrównania. Po rajdzie prawy skrzydłem Damian Górski dośrodkował do Łukasza Bobko. Bobko w biegu tylko lekko dziubnął piłkę, niestety bramkarz Błękitnych instynktownie wyciągnął rękę w bok i zatrzymał sprytny strzał. Gdy kilkanaście minut później Baranowski zagrał prostopadle do Górskiego wydawało się, że wreszcie padnie wyrównanie. Góral minął golkipera i z zerowego kąta strzelił na bramkę. Piłka przetoczyła się po linii bramkowej i niestety została daleko wykopana przez obrońców ze Stargardu. Z każdą minutą spotkania Chemik coraz bardziej naciskał Błękitnych, czego efektem były dwie akcje, po których mogły paść gole samobójcze. Najpierw kiksem popisał się Marcin Buharewicz, czym zmusił Klimaszewskiego do interwencji. Później po kiksie Ariela Wawszczyka bramkarz „wyjął” piłkę z okienka własnej bramki. W ostatniej akcji spotkania bohaterem był... Nie inaczej, bramkarz Błękitnych Robert Klimaszewski. Po dośrodkowaniu Górskiego, na bramkę głową strzelał wybiegający idealnie w linii obrony Bobko. I tym razem bramkarz z Stargardu popisał się efektowną interwencją, po której piłka wylądowała na rzucie rożnym.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|