"Nigdy nie spadnie, Kotwica nigdy nie spadnie" skandowali przez 90 minut najwierniejsi fani kołobrzeskiej drużyny, a piłkarze odwdzięczyli się ambitną, piękną grą i zwycięstwem, które bardzo przybliża kołobrzeżan do utrzymania się w gronie trzecioligowców. Licznie zgromadzeni kibice w piękne sobotnie popołudnie nie mogli narzekać na brak emocji.



Zaczęło się bardzo pechowo dla gospodarzy, już w 3 minucie meczu pierwszy atak TKP zakończył się bramką. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego nasi obrońcy zaspali, a bramkarz Artur Tłoczek nie wyszedł do górnej piłki i najwyższy na boisku defensywny pomocnik Wojciech Świderski umieścił piłkę w bramce. Chwilę później Kotwica doznała kolejnej straty, po brutalnym faulu boisko musiał opuścić Kowaczyk. Na szczęście podopieczni trenera Tomasza Arteniuka nie załamali się niepowodzeniami i ruszyli do ataku. Jako pierwszy zagroził bramce w 15 minucie Stróż, który jednak z 12 metrów posłał piłkę nad poprzeczką. Gospodarze przejęli inicjatywę na całym boisku, dwukrotnie po akcjach prawą stroną do sytuacji strzeleckich dochodził Kwiatkowki, ale najpierw został zablokowany w ostatniej chwili przez stoperów, a później strzelił głową z bliska wprost w ręce Kryszaka. Kolejne uderzenie oddał z 30 metrów Paulewicz, ale jego mocny strzał był minimalnie niecelny. I wreszcie w 30 minucie świetnym rajdem lewą stroną popisał się Dominik Husejko, ograł obrońcę, wpadł w pole karne i wycofał do Jackiewicza, który ograł jeszcze Stefanowicza i umieścił piłkę w siatce. Na tym nie skończyły się emocje w pierwszej części gry, po stracie bramki ruszył Toruński KP, dla którego był to mecz o wszystko. Korzystny wynik podtrzymywał szanse zespołu na baraże, a porażka przekreślał starania z całego sezonu. Przed przerwą trzykrotnie zrobiło się gorąco pod naszą bramką, ale Tłoczek był na posterunku. Po jednym ze starć w polu karnym gości polała się krew, groźnie wyglądającego rozcięcia doznał Chrupałła, ale po opatrzeniu ran zawodnik powrócił na boisko.



Po zmianie stron pojedynek się wyrównał, pierwsi cios zadali goście, dokładne dośrodkowanie z prawej strony wykorzystał Radosław Stefaniak i strzałem głową w długi róg zdobył bramkę. Kołobrzescy piłkarze ruszyli do odrabiania stron, w dalszym ciągu rewelacyjnie spisywała się prawa strona, którą nasi przeprowadzali większość akcji. Po jednej z nich faulowany został Jackiewicz i wywalczył w 78 minucie rzut wolny z ok. 25 metrów. Do piłki podszedł Matwijów i uderzył idealnie w okienko bramki, bramkarz gości był bez szans. 2:2. Po stracie prowadzenia jeszcze jedną dobrą sytuację stworzyli sobie goście, w sytuacji sam na sam znalazł się Kowalski, ale przegrał pojedynek z Tłoczkiem. W 83 minucie kolejna dobra akcja z prawej strony, Paulewicz opanował piłkę w narożniku pola karnego i zacentrował na głowę Jackiewicza, który zdobył kolejną piękną bramkę dla „Kotwy”. Pięć minut przed końcem wynik meczu ustalił Husejko. Po podbramkowym zamieszaniu, obrońca gości za krótko wybił piłkę, a będący na 11 metrze Dominik uderzył mocno pokonując bramkarza gości i zapewniając biało-niebieskim komplet punktów.



Kotwica Kołobrzeg - Toruński KP 4:2 (1:1)

0:1 - 3' - Wojciech Świderski

1:1 - 30' - Kamil Jackiewicz

1:2 - 62' - Radosław Stefaniak

2:2 - 78' - Andrzej Matwijów

3:2 - 83' - Kamil Jackiewicz

4:2 - 85' - Dominik Husejko



Kotwica: Tłoczek - Rózycki (66' Borys), Chrupałła, Kowalczyk (8' Grochulski), Miklasiński, Stróż (46' Majchrzak), Teśman, Husejko, Paulewicz, Jackiewicz, Kwiatkowski (46' Matwijów).