Piłkarze goleniowskiej Iny pokonali przed własną publicznością zamykającą ligową tabelę Arkonię 2:1. Zwycięstwo to jednak nie przyszło łatwo, tym bardziej, że goście szybko, bo już w 7 minucie objęli prowadzenie. Gospodarze dopiero w 68 minucie wyrównali, a w 77 minucie zapewnili sobie zwycięstwo.


W spotkaniu tym w drużynie Iny zadebiutowali dwaj nowi zawodnicy. Jednym z nich był junior Mateusz Żabkiewicz, zaś drugim sprowadzony w zimowym okienku transferowym z Jutrzenki Warta Jakub Utecht.


Spotkanie rozpoczęło się źle dla gospodarzy. Już w pierwszej akcji ofensywnej Arkonia zdobyła bramkę. Po dośrodkowaniu z prawej strony, w polu karnym najwyżej wyskoczył Sebastian Kwiatkowski i głową skierował piłkę do bramki Iny. Później Arkonia skupiła się na obronie korzystnego wyniku i grze z kontrataku, zaś Ina mozolnie budowała akcje ofensywne.
Sporo strat zanotował w pierwszej połowie rozgrywający Wojciech Borek. Z kolei wiele zamieszania w polu karnym Arkonii robiły silne dośrodkowania Marka Laskowskiego. W 15 i 19 minucie po jego zagraniach bliscy zdobycia goli byli napastnicy Iny, jednak Arkonii udało się zażegnać niebezpieczeństwo i wybić piłki. Najlepsza okazja do wyrównania była w 41 minucie, kiedy to Stefański zabrał piłkę szczecińskiemu bramkarzowi i odegrał do nadbiegającego Laskowskiego, który mógł zdobyć bramkę, jednak uderzył za mocno przenosząc piłkę nad poprzeczką.



Od początku drugiej połowy inicjatywa należała do gospodarzy, którzy próbowali doprowadzić do remisu, jednak grali nerwowo i brakowało im skutecznego wykończenia akcji. Dopiero w 68 minucie padł gol dla Iny. Lewą stroną boiska zaatakował Borek i bardzo dobrze dośrodkował piłkę w pole karne, a tam znalazł się Piotr Michalski, który uderzył z woleja nie dając szans bramkarzowi Arkonii. Od tego momentu Ina zaatakowała jeszcze mocniej i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 77 minucie w polu karnym powalony został Michalski, a sędzia nie miał wątpliwości dyktując jedenastkę dla gospodarzy. Jego egzekutorem był Gołaszewski. Za pierwszym razem uderzył silnie obok prawego słupka jednak sędzia nakazał powtórzyć "jedenastkę", gdyż za wcześnie w pole karne wbiegli inni zawodnicy. Drugim razem Gołaszewski również się nie pomylił i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W 85 minucie powinno być 3:1, jednak sytuację sam na sam z golkiperem gości zmarnował Paszkowski, uderzając nad poprzeczką. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i Ina wygrała z Arkonią 2:1.



Na pomeczowej konferencji prasowej trenerzy obu zespołów powiedzieli:

Edward Sosnowski (szkoleniowiec Arkonii)

- Przede wszystkim gratuluję zwycięstwa trenerowi Rastowi. Ina wygrała bo była zespołem lepiej prezentującym się taktycznie. My natomiast wyjeżdżamy z Goleniowa ze sporym niedosytem. Objęliśmy szybko prowadzenie i uważam, że prezentowaliśmy się dziś dobrze, a mimo to przegraliśmy. Jeszcze raz gratuluję zwycięstwa Inie.



Piotr Rast (szkoleniowiec Iny)

- Dziękuję za gratulację i przekaże je moim zawodnikom, gdyż to oni wywalczyli to zwycięstwo na boisku. Był to trudny mecz dla nas. Z przebiegu spotkania wcale nie wyglądało na to, że Arkonia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Cieszę się z tego zwycięstwa mimo, że nie zostało ono odniesione w pięknym stylu. Najważniejsze, że punkty zostały w Goleniowie.



Bramki:

0-1 Kwiatkowski ( 7 min.)

1-1 Michalski (68 min - asysta Borek)

2-1 Gołaszewski (77 min. - z rzutu karnego)


Ina: Pakul - Winiarski, Gołaszewski, Sobański, Bartoszewicz, Dobrowolski, Borek (89 Utecht), Laskowski (62 Łuczak), Winogrodzki (62 Żabkiewicz), Michalski, Stefański (67 Paszkowski).



Arkonia: Ścieszyński - Gajewski, Gliwa, Walles, Szymański, Lewandowski (71 Gellera), Jurszo, Markiewicz (88 Ciesielkiewicz), Gnap, Kwiatkowski, Grabarczyk.