Kanonada przy Fałata
W pierwszym z dwóch jesiennych meczów rundy rewanżowej III Ligi Bałtyckiej piłkarze Gwardii Koszalin podejmowali na swoim boisku rewelacyjnego beniaminka, zespół Korala Dębnica. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 4:2 (2:1). Pierwszy mecz, rozegrany w sierpniu na stadionie w Dębnicy, zakończył się niespodziewanym wówczas zwycięstwem Korala 1:0. W listopadowe popołudnie koszalińscy kibice liczyli na udany rewanż w wykonaniu swoich ulubieńców i nie zawiedli się. Gospodarze od pierwszego gwizdka zdecydowanie ruszyli do ataku. Odważna gra przyniosła powodzenie już trzy minuty od rozpoczęcia spotkania. Bramkę otwierającą stan rywalizacji zdobył silnym strzałem z rzutu wolnego Maciej Stańczyk. Zaskoczeni takim obrotem spraw goście zmuszeni zostali do bardziej ofensywnej gry, na czym zyskało widowisko.
Po okresie przewagi koszalińskiej drużyny, rewelacyjny beniaminek z Dębnicy zaczął prezentować śmielszą grę, często zagrażając bramce strzeżonej przez Mateusza Szafrańskiego. W 10 minucie w pole karne odważnie przedarł się Piotr Kwietniewski, lecz jego strzał w ostatniej chwili został zablokowany przez defensorów gospodarzy.
Po dwóch kwadransach rywalizacji gwardziści zdobyli drugiego gola. W polu karnym nieprzepisowo powstrzymywany był Jacek Magdziński i arbiter bez wahania wskazał na wapno. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się sam poszkodowany, dla którego to siódme trafienie w bieżących rozgrywkach. Trzy minuty później powinno być 3:0. Lewą stroną przedarł się Damian Miętek, który zagrał futbolówkę wzdłuż bramki. W biegający w pole karne Daniel Morawski nie zdołał jednak umieścić piłki w siatce. Zamiast trzybramkowego prowadzenia gospodarzy, po chwili kontaktowego gola zdobyli goście. W 35 minucie błąd Mateusza Szafrańskiego bezlitośnie wykorzystał doświadczony Piotr Kwietniewski i pojedynek nabrał rumieńców. Tuż przed przerwą z około dwudziestu metrów uderzył Magdziński, ale dobrą interwencją popisał się bramkarz gości Radosław Kuć. Po przerwie, kibice zgromadzeni na stadionu im. Stanisława Figasa zobaczyli toczony w dobrym, szybkim tempie pojedynek. W olbrzymich tarapatach mógł znaleźć się Radosław Kuć, jednak piłka po strzale Damiana Miętka minimalnie minęła prawy słupek strzeżonej przez niego bramki. W odpowiedzi z dystansu huknął Damian Trzebiński. Strzał środkowego pomocnika gości w znakomitym stylu wybronił Szafrański. W 64 minucie na placu gry w miejsce Daniela Morawskiego pojawił się Adrian Rutkowski. Była to trafna decyzja koszalińskiego szkoleniowca, bowiem chwilę po wbiegnięciu na murawę, Rutkowski wykorzystał podanie Miętka i podwyższył prowadzenie dla gospodarzy. Prezentujący się z bardzo dobrej strony gracze Korala, nie dawali jednak za wygraną. Po dziesięciu minutach, przewaga gospodarzy ponownie wynosiła jedną bramkę. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, mocnym strzałem w długi róg, żadnych szans Szafrańskiemu nie dał strzelec zwycięskiego dla beniaminka gola z sierpniowego meczu, Daniel Fabich. W końcowych fragmentach konfrontacji częściej przy piłce utrzymywali się goście, natomiast gwardziści skupili się na bronieniu dostępu do własnej bramki. Mimo bardziej defensywnej gry, dwukrotnie w dobrych sytuacjach do zdobycia gola znalazł się Jacek Magdziński. Tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra gospodarze wyszli z szybką kontrą, a doskonałej okazji nie zmarnował Paweł Nowacki, pokonując w sytuacji Radosława Kucia. Gwardziści w pełni zrehabilitowali się za porażkę poniesioną w Dębnicy, ogrywając Koral 4:2.
ďż˝rďż˝dďż˝o: gwardia-koszalin.pl/własne
relacjďż˝ dodaďż˝: BABol |
|