Remis sprawiedliwy, ale ze wskazaniem na Olimpię
Po emocjonującym meczu, który obfitował w wiele sytuacji podbramkowych, Olimpia Szczecin zremisowała na własnym stadionie z MUKS-em Warszawa-Praga 1:1.
Pierwsza połowa należała do warszawianek, ale to szczecinianki były bliższe strzelenia bramki. W 39 minucie z prawej strony w pole karne dośrodkowała Magdalena Lachman do wychodzącej na czystą pozycję Joanny Tokarskiej. Szybsza była reprezentantka Polski do lat 19, bramkarka Ewelina Łowicka, która przy próbie interwencji zderzyła się z Tokarską. Faulu nie było, a piłka opuściła linię bramkową. Dwie minuty później Lachman zagrała prostopadłą piłkę do Karoliny Ćwiklińskiej, ale ofensywna pomocniczka Olimpii z ostrego kąta w sytuacji sam na sam z Łowicką strzeliła w słupek.
Największe zagrożenie pod bramką miejscowych stworzyła… najlepsza piłkarka meczu z Polonia Poznań Beata Watychowicz. Raz jej błąd na przedpolu naprawiła Magdalena Szwed, wybijając piłkę na rzut rożny, a drugi raz bardzo dobrej sytuacji w zamieszaniu w polu karnym nie wykorzystały przyjezdne.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków Olimpii. Najpierw indywidualną akcję Anity Janik zatrzymała obrończyni z Warszawy, a następnie na drodze Tokarskiej stanęła Agnieszka Szybińska, która w ostatniej chwili wybiła jej piłkę. W 65 minucie na strzał z rzutu wolnego z ok. 45 metrów zdecydowała się Natalia Mokrzycka. Piłka skozłowała przed Łowicką, ale minęła zarówno bramkarkę, jak i bramkę MUKS-u. Chwilę później Mokrzycka po dośrodkowaniu piłki z rzutu rożnego przez Kingę Tomczak posłała piłkę nad bramką. Podobnie Szybińska, która w 69 minucie z rzutu rożnego uderza piłkę obok bramki. Minutę później pierwszy błąd w kryciu popełniła linia obrony olimpijek. W dogodnej sytuacji do strzelenia bramki znalazła się Dominika Dymitrowicz, ale jej silny strzał po ziemi przeleciała tuż obok prawego słupka bramki Watychowicz. Aż w końcu w 73 minucie szczecinianki wyszły na prowadzenie. Do rzuconej piłki za plecy obrończyń pierwsze dobiegły Tokarska i Łowicka. I tym razem warszawianka była góra, ale wybiła piłkę wprost pod nogi Katarzyny Tarnowskiej. Grzybkowi nie pozostało nic innego, jak posłać piłkę do pustej bramki. - W meczu z Polonią Poznań w sytuacjach podbramkowych zabrakło mi zimnej krwi, więc teraz nie mogła popełnić tego samego błędu - opowiadała po meczu szczęśliwa lewa pomocniczka Olimpii (na zdj.). - Wydawało mi się, że Asia Tokarska będzie szybciej niż bramkarka z Warszawy, ale zawsze trzeba iść za akcją do końca. Do końca grał też MUKS. W 80 minucie warszawianki rozklepały obronę szczecinianek i pojedynku jeden na jeden była piłkarka Pogoni Szczecin Women Szybińska nie dała żadnych szans na skuteczną interwencję Watychowicz. Przesunięta ze środka obrony do drugiej linii reprezentantka Polski do lat 19 trzy minut później mogła zapewnić swoje drużynie zwycięstwo, ale jej uderzenie z prostego podbicie w świetnym stylu sparowała do boku bramkarka ze Szczecina. W 87 minucie na indywidualną akcję zdecydowała się Tokarska. Jednak za długo prowadziła piłkę i przy próbie uderzenia została zablokowana. Dwie minuty później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomczak do piłki doskoczyła Justyna Siwek. Jej strzał wypluła przed siebie Łowicka, ale Urszula Koczkodaj nie zdążyła z dobitką i bramkarka MUKS-u naprawiła swój błąd. Jeszcze w doliczonym czasie gry na uderzenie z dystansu zdecydowała się Aleksandra Ogonowska, ale piłka minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką. Remis sprawiedliwy, ale ze wskazaniem na Olimpię. - Szkoda, że się nie udało wygrać, bo w czterech meczach chcieliśmy zdobyć 9 punktów, ale po dzisiejszym meczu możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość - mówił wiceprezes i trener Olimpii Rafał Buryta. - I liga w tym sezonie będzie bardzo wyrównana. Jeszcze niejedna drużyna z czołówki straci punkty, a emocji nie zabraknie do samego końca.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: szlemiel |
|