Gryf Nowielin jako pierwszy odebrał punkty Czarnym
W ostatnim meczu rundy jesiennej B-klasy gr. 6 Gryf Nowielin gościł na własnym obiekcie lidera tabeli zespół Czarnych Czarnówko. Dzień 16 października z pewnością będzie przez czarno-czarnych bardzo mocno zapamiętany. Do tego momentu piłkarze z Czarnówka szli jak burza, wygrywając swoje wszystkie dotychczasowe mecze i to z wynikami, które wśród innych ekip budzić mogły respekt.
Wynik meczu już w 5 minucie otworzył jeden z trójki najlepszych strzelców ekipy Czarnych Daniel Serafin. Mocne otwarcie chyba podziałało odwrotnie niż miało. Po zdobyciu gola przez przyjezdnych to Gryf przejął inicjatywę w tej części gry. Dosłownie 3 minuty później stuprocentowej okazji nie wykorzystał Krzysztof Słota. Strzał był bardzo dobry i gdyby nie postawa bramkarza Piotra Łuszczyńskiego, który instynktownie obronił go nogami to byłoby 1:1.
W 13 minucie ponownie w natarciu gospodarze. Tym razem akcja z drugiej strony boiska, w której bardzo dobrze pokazał się jeden z najmocniejszych punktów podopiecznych Łukasza Stefańczyka Radosław Rudziński. Odegrał piłkę na 16 metr do niepilnowanego Krzysztofa Dziwiszka a ten huknął jak z armaty, ale strzał minął poprzeczkę bramki. Kolejne minuty to już gra bardziej wyrównana, ale jej ton ciągle nadawali gospodarze spotkania. W 31 minucie przypomniał o sobie strzelec pierwszej bramki Serafin, ale jego strzał nogami broni Damian Kowalczyk. Gryf miał w pierwszej połowie jeszcze 2 dobre okazje, ale nie przyniosły one zmiany rezultatu.
Od 46 minuty za Ireneusza Tyrajskiego trener desygnował do gry napastnika Marka Świętanowskiego. Jako pierwsi groźny strzał na początku drugiej połowy oddali goście z Czarnówka. Kolejne minuty to ponownie przewaga gospodarzy. Z bardzo dobrej strony pokazał się jeden z bohaterów tego pojedynku Krzysztof Dziwiszek, który najpierw w 52 minucie uderzał na bramkę Łuszczyńskiego, jednak zbyt lekko, ale już 3 minuty później wyrównał stan meczu wykorzystując fatalny błąd golkipera, który wypuścił piłkę z rąk. Pomocnikowi nie pozostało nic innego jak umieścić ją w siatce. W 63 minucie trochę zbyt wcześnie zza obrońców wybiegł Krzysztof Słota, piłkę idealnie nagrał Robert Betyna, ale sędzia zauważył pozycję spaloną. Szkoleniowiec drużyny gości widząc co się dzieje na boisku zaczął dokonywać rotacji w składzie. Na boisku pojawił się m.in. Norbert Pawlak, który kilkukrotnie dobrze się pokazał, ale nie na tyle by móc odmienić wynik zawodów. Dobre zawody rozgrywał także 22-letni Łukasz Leszczyński. W 74 minucie miejscowi wykonywali rzut wolny. Do piłki podszedł Krzysztof Dziwiszek, ale jego dośrodkowanie wyłapał bramkarz. Minutę później bardzo silnie na bramkę Kowalczyka uderzył Mateusz Łuszczak, ale jego uderzenie było za wysokie. Dosłownie chwilę później dobrą okazję miał wspomniany już wcześniej Krzysztof Słota, ale strzał minimalnie minął spojenie słupka z poprzeczką. Zaraz po tym rajdzie został zmieniony przez Mariusza Szymkowicza. W końcówce spotkania zaznaczyła się przewaga Czarnych, ale bardzo uważna gra obronna kierowana przez Krystiana Szlaskiego nie dopuściła do groźnych okazji strzeleckich. Uderzenia głową oddawane po stałych fragmentach gry, głównie z rzutów rożnych, nie stanowiły praktycznie żadnego zagrożenia i spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|