Wymęczona wygrana Darłovii
Trzy kolejne wyjazdowe spotkania sprawiły, że do meczu z Błoniami Barwice, czerwoną latarnią rozgrywek ligowych, podopieczni duetu trenerskiego Jasiewicz - Maciąg przystępowali jako faworyt. Wygrana zawodników gospodarzy we wcześniejszej kolejce (7:1 z Wybrzeżem Biesiekierz) upewniła Darłowian w przekonaniu, że o trzy punkty trzeba będzie ostro zawalczyć, a przeciwnik na pewno nie podda się już przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Od pierwszych minut gry lekką przewagę osiągnęli Darłowianie, którzy nie zepchnęli rywala do defensywy, ale zdecydowanie częściej i groźniej atakowali bramkę Fornala. Praktycznie już w pierwszych 10 minutach gry mogli kilkakrotnie go pokonać, ale pomimo dogodnych sytuacji strzeleckich w jakich znaleźli się Sawa, Feliński, Dryjer czy też Hołub, żaden z nich nie zmusił bramkarza gospodarzy do wytężonego wysiłku.
Najlepszą okazję zmarnował w tym czasie Dawid Wierzbowski, który po prostopadłym podaniu znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Pomimo sytuacji ze strony przyjezdnych to jednak gospodarze powinni objąć prowadzenie w tym meczu. Próba prostopadłego zagrania do Stanisławczyka została zatrzymana na granicy pola karnego przez Mariusza Sawę. Niestety defensor dokonał tego ręką, za co sędzia ukarał go żółtą kartką, a następnie podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Patryk Andrzejewski, ale fatalnie się pomylił posyłając futbolówkę obok słupka.
W kolejnych minutach w dalszym ciągu Darłowianie starali się atakować i rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść jeszcze w pierwszej połowie. Okazje do tego miał m.in. Piotr Hołub, do którego trafiła bezpańska piłka po niedokładnie wykonanym rzucie rożnym. Na bramkę miejscowych uderzali także Szopiński, Wiernicki oraz Dryjer, ale nie byli w stanie pokonać Mariusza Fornala. Ze strony gospodarzy najwięcej problemów defensywie rywala stwarzała para napastników, ale tak naprawdę po za niecelnym uderzeniem Trzebiatowskiego z 25 metrów nie zbliżyli się nawet do pokonania Marcina Kotasa. Tym samym drużyny na przerwę zeszły bez zdobyczy bramkowych. Drugą część spotkania Darłowianie rozpoczęli bez zmian w składzie. Niestety w odróżnieniu od pierwszej części meczu nie potrafili już tak często przedzierać się w pole karne rywala. Praktycznie przez całe 45 minut gra przebiegała w środkowej strefie boiska, a wszelkie próby ataków z jednej jak i drugiej strony było rozbijane jeszcze przed polem karnym. Goście długo nie potrafili uspokoić gry, bardzo szybko pozbywając się futbolówki, wielokrotnie na rzecz rywala. Sytuację powoli poprawiały kolejne zmiany w składzie, a najbardziej pojawienie się na placu Grzegorza Dudy, który pokazał swoje boiskowe doświadczenie, dogrywając kilka groźnych piłek do Piotra Hołuba czy też Damiana Dryjera. Najskuteczniejszy zawodnik Darłovii długo nie pokazywał pełni swoich możliwości, dostosowując się do poziomu gry, ale w najważniejszych minutach gry zdecydował o losach spotkania. Po otrzymaniu piłki na skraju pola karnego 'wziął na siebie' obrońcę, ograł go przy linii końcowej, a następnie dograł piłkę do nadbiegającego Dudy, który z kilku metrów umieścił piłkę w okienku bramki strzeżonej przez Fornala. Po zdobyciu bramki Darłowianie skupili się na uważnej grze w obronie i utrzymaniu wyniku do końcowego gwizdka sędziego. Udało się tego dokonać bez większych nerwów i tym samym zdobyć kolejne cenne trzy punkty. Spotkanie z drużyną z Barwic można uznać za jedno z najsłabszych w wykonaniu Darłovii, ale kolejny raz podopieczni Jasiewicza i Maciąga pokazali, że jednym z ich atutów w obecnych rozgrywkach będzie gra obronna, a to przy potencjale jaki Darłowianie posiadają w przednich formacjach pozwala myśleć za każdym razem o zdobyciu kompletu punktów. Co do postawy drużyny z Barwic, to można być pewnym, że po sprowadzeniu zawodników z Orła Biały Wałcz w kolejnych spotkaniach sprawią problemy jeszcze niejednemu rywalowi i na pewno przed końcem rundy kilkakrotnie poprawią swój dorobek punktowy.
�r�d�o: www.darlovia.darlowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|