Efektowna wygrana Darłovii
Ponad miesięczna przerwa w rozgrywaniu meczy na własnym boisku sprawiła, że darłowianie przystępowali do pojedynku z Olimpem Złocieniec z nadzieją na kolejny komplet punktów, ale jednocześnie z małymi obawami, czy formę z poprzednich spotkań uda się potwierdzić także na boisku przy ul. Sportowej. W porównaniu z meczem w Szczecinku największe obawy budziła formacja ataku, po tym jak trenerzy nie mogli skorzystać z Damiana Dryjera (kartki) oraz Piotra Hołuba (kontuzja). Ich zadania przejąć mieli głównie Tomasz Feliński oraz Michał Rokicki, nominalni środkowi pomocnicy, a w tym dniu para napastników.
Spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla miejscowych. Pierwsze sekundy gry wskazywały, że nie powinni mieć większych problemów z osiągnięciem przewagi na boisku, ale wystarczył faul w narożniku boiska, aby goście wyszli na prowadzenie. Bramkę zdobył Robert Bielik, który zgubił krycie w polu karnym i z 5 metrów pokonał Marcina Kotas. Stracona bramka podziałała jak zimny prysznic na Darłowian, którzy bardzo szybko zdali sobie sprawę, że goście nie mają zamiaru oddać punktów bez walki. Ambitna i ofensywna gra bardzo szybko przyniosły wymierny efekt. Indywidualna akcja Tomasza Felińskiego i rzut wolny podyktowany za faul na nim doprowadził do wyrównania wyniku. Bramkę zdobył etatowy wykonawca, Mariusz Sawa, który przymierzył w samo okienko nie dając bramkarzowi szans na skuteczną interwencję. Na kolejną bramkę nie trzeba było długo czekać. Piłkę na 30 metrze wywalczył Tomasz Szopiński, odegrał ją do Tomasza Felińskiego, a ten zagrał idealnie do wbiegającego w pole karne Grzegorza Dudy, który w pełnym biegu wymanewrował bramkarza i posłał piłkę do pustej bramki. W kolejnych minutach goście starali się zrewanżować Darłowianom, ale ci skutecznie powstrzymywali zalążki ich ataków, stwarzając sobie dodatkowo okazje bramkowe. Najlepszą z nich miał Michał Rokicki, który po dośrodkowaniu Sawy znalazł się sam przed bramkarzem, ale niestety przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Na bramkę uderzali także Wiernicki oraz Jakubowski, ale nie zdołali umieścić piłki w siatce. Dokonał tego dopiero Tomasz Feliński, już w doliczonym czasie gry pierwszej odsłony, kiedy to dostał idealne podanie od Grzegorza Dudy, po którym znalazł się sam na sam z bramkarzem i mocnym strzałem pod poprzeczkę zdobył trzecią bramkę dla Darłovii.
Drugą część spotkania gospodarze rozpoczęli w podobnym tempie jak pierwsze 45 minut gry. Od pierwszych sekund gry miejscowi zagrażali bramce przeciwnika i tylko kwestią czasu było, kiedy zdobędą kolejne bramki. Pierwsza padła po nieudanym uderzeniu Remigiusza Wiernickiego, które okazało się ... wyśmienitą asystą. Strzał zza pola karnego trafił pod nogi Michała Rokickiego, który wymanewrował obrońcę i uderzeniem w długi róg pokonał bramkarza rywali. Kilka minut później, tuż przed opuszczeniem placu gry, swoją bramkę zdobył także Michał Jakubowski, który w efektowny sposób udokumentował swój pierwszy mecz w wyjściowym składzie w sezonie 2011/2012. Czterobramkowa zaliczka pozwoliła Darłowianom na kontrolowanie przebiegu wydarzeń na boisku. W kolejnych minutach gospodarze grali uważnie w obronie nie pozwalając rywalowi na stworzenie zagrożenia pod bramką Kotasa, a jednocześnie w dalszym ciągu dożyli do zdobycia kolejnych bramek. Niestety w decydujących momentach brakowało już dokładności, efektem czego wynik po bramce zdobytej przez Jakubowskiego nie uległ już zmianie. Efektowna wygrana nad w meczu ze Złocieńcem pokazała, że gra na własnym obiekcie, także należy do atutów darłowian, a braki w składzie w osobach Hołuba czy Dryjera skutecznie udało się zapełnić przenosząc ciężar odpowiedzialności za zdobywanie bramek na innych zawodników. Kolejnym rywalem podopiecznych Jasiewicza i Maciąga będzie Iskra Białogard i z całą pewnością będzie bardzo trudno o wygraną. Spotkanie zostanie rozegrane w najbliższą sobotę o g. 11:00.
�r�d�o: www.darlovia.darlowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|