Po 4 zwycięstwach i remisie w 5 ostatnich meczach Masovii, wielu kibiców przychodząc w sobotnie popołudnie na stadion w Maszewie spodziewało się kolejnych łatwych punktów w meczu z niżej notowaną Dabrovią. Maszewicy liczyli na podtrzymanie dobrej passy na wiosnę i kolejny korzystny rezultat w meczu z Dąbrovią u siebie, gdyż goście ostatni raz zanotowali zwycięstwo w Maszewie 6 lat temu. Dodatkowy smaczek temu spotkaniu dodawał także fakt iż, od bardzo dawna potyczki maszewiaków i piłkarzy ze Starej Dąbrowy traktowane były jako swoistego rodzaju derby ze względu na małą odległość od siebie tych dwóch miejscowości.



Niestety już pierwsze minuty pokazały iż maszewiakom w spotkaniu z Dąbrovią nie będzie się łatwo grało. Nie był to efekt dobrej postawy gości ale bardzo słabej gry gospodarzy którzy razili nieporadnością. Maszewiacy pod żadnym względem nie przypominali zespołu, który tak dobrze radził sobie w poprzednich spotkaniach.
W pierwszej odsłonie maszewiacy stworzyli sobie kilka dobrych okazji do strzelenia bramki. Najlepszą z nich zmarnował Młynarczyk, którego strzał głową z odległosci 5 metrów z linii bramkowej wybił szczęśliwie broniący w tym meczu golkiper gości. Drugą znakomitą okazję miał Marcin Zwolak w 28 minucie spotkania. W sytuacji tej 80 metrowym rajdem popisał się Piotr Wino który dośrodkował w pole karne prosto na lewą nogę naszego napastnika. Nasz zawodnik w sytuacji tej chyba za wcześnie widział już piłkę w siatce a jego strzał poszybował wysoko ponad bramką. 30 minuta spotkania to akcja gospodarzy i dośrodkowanie w pole karne Dąbrovii. Bramkarz gości bezmyślnie wychodzi na 15 metr i w swojej interwencji zamiast atakować piłkę powala na ziemię naszego napastnika. W sytuacji tej wszyscy spodzinews: maso_dabrovia.jpgewali się odgwizdanie faulu i podyktowanie rzutu karnego dla Masovii, jednak ku zaskoczeniu arbiter nakazuje grać dalej. W 34 minucie Dąbrovia mogła objąć prowadzenie, kiedy to w znakomitej sytuacji tuż przed bramką gospodarzy jeden z napastników strzelił zbyt słabo by mogło to zaskoczyć Grześka Buczmę. Do końca pierwszej połowy Masovia miała jeszcze 2 okazje zaś w odpowiedzi strzał zawodnika Dąbrovii minimalnie minął słupek bramki Masovii.
Druga połowa całkowicie już pokazała że Masovii nie dane jest chyba podtrzymać dobrą passę. Gra maszewiaków przypominała grę zespołu który po raz pierwszy spotkał się na boisku. Mnóstwo niecelnych podań, brak komunikacji między zawodnikami oraz wzajemne pretensje spowodowały iż kibice na trybunach coraz wyraźniej zaczęli sie irytować poziomem jaki prezentował ich zespół. Inicjatywa dalej należała do gospodarzy, ale coż z tego skoro brak było ostatniego podania oraz skutecznego wykończenia akcji. W 70 minucie goście wykorzystują nieporadność maszewiaków w tym meczu. Po dośrodkowaniu jednego z zawodników gości, niedokładnie piłkę głową wybija tuż przed swoim polem karnym Młynarczyk zaś bezpańska piłka trafia do jednego z pomocników Dąbrovii zaś ten dogrywa do niepilnowanego na 5 metrze partnera. Piłkarz Dąbrovii był najwidoczniej zaskoczony całą sytnews: mas_dabr_masofans.jpguacją i nie spodziewał się iż otrzyma takie podanie bo mocno zagrana piłka odbiła się od jego nogi i wpadła do bramki. Ta sytuacja wzbudziła już konsternację na trybunach i ławce rezerwowych gospodarzy. Maszewiacy mimo stworzenia sobie jeszcze kilku znakomitych okazji po końcowym gwizdku sędziego, nota bene słabo spisującego się w tym meczu, schodzili z boisku pokonani.
Na pochwałę zasłużył sobie jak zwykle "MasoFans" który mimo iż obrót wydarzeń na boisku nie był po ich myśli dzielnie dopingował swój zespół. Uwagę wszytkich wzbudził niewątpliwie pokaz pirotechniczny klubu kibica, który miejmy nadzieję iż będzie towarzyszył w każdym meczu rozgrywanym na boisku w Maszewie.


źródło: www.masovia.net