Kolejny remis Masovii
Piłkarze Masovii Maszewo po raz trzeci z rzędu zremisowali swoje spotkanie ligowe i po raz trzeci zdobywa dwie bramki tracąc tyle samo. Mimo iż maszewiacy w tych trzech spotkaniach byli zespołem lepszym od swoich przeciwników to remisy muszą traktować jako stratę dwóch oczek w każdym z tych spotkań.
Wtorkowy pojedynek z Ehrle Dobra Szczecińska miał być kolejnym spotkaniem o tzw 'życie' dla zielono-czerwonych, gdyż ewentualne zwycięstwo dwoma bramkami lub jednobramkowe w stosunku wyższym niż 2:1 pozwoliło by na przeskoczenie rywala w ligowej tabeli. Niestety fatalny stan boiska od początku faworyzował gospodarza, który mógł lepiej czuć się w grze z typowej kontry.
Maszewiacy od początku meczu przejęli inicjatywę i przez pierwsze 45 minut to oni byli stroną dyktującą warunki. Już pierwsza groźniejsza sytuacja mogła przynieść maszewiakom bramkę jednak po kombinacyjnej akcji strzał Lucjana Karaściuka wylądował na poprzeczce bramki gospodarzy. W 16 minucie maszewiacy doznają szoku. To oni prowadząc grę i mając przewagę tracą bramkę. Przy próbie długiego zagrania Oleszwskiego piłka trafia w arbitra głównego a futbolówkę przejmują gospodarze. Pomocnik Ehrle zagrywa na wolne pole do wbiegającego w pole karne Jakubczaka, który technicznym strzałem nie daje szans Skorodyńskiemu.
Po starcie bramki w szeregi Masovii wrodziła się duża nerwowość. Najpierw po krosowym zagraniu do Stefańskiego od Biernata maszewski snajper w dogodnej sytuacji nie trafił w bramkę zaś chwilę później indywidualna akcja Karaściuka zakończyła się bardzo niecelnym podaniem do będącego na dogodnej pozycji Stefańskiego. Tuż przed przerwą po szybkim dryblingu na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Przemysław Stosio, ale piłka po jego uderzeniu o kilka metrów minęła lewy słupek bramki.Jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy zakończyła się pierwsza odsłona. Tuż po gwizdku rozpoczynającym drugą część meczu tylko przez chwilę gospodarze próbowali zmienić obraz gry przejmując na chwile inicjatywę. Lecz po kilku minutach to ponownie maszewiacy opanowali sytuację w środku pola i ponownie prowadzili swoją grę. Przyniosła ona skutek w 53 minucie, gdy wejście prawą stroną Grzegorza Chacuka kończy się silnym dośrodkowaniem w pole karne, które na bramkę samobójczą zamienia obrońca Ehrle. Bramka wyrównująca nieco rozluźniła maszewiaków w poczynaniach boiskowych co zemściło się w 61 minucie, gdy po rzucie rożnym prowadzenie dla gospodarzy strzałem głową uzyskał Andrzej Miązek. Z minuty na minutę sytuacja dla zielono-czerwonych robiła się coraz bardziej nerwowa. Atakowali oni bramkę przeciwnika praktycznie całym zespołem spychając tym samym gospodarzy do głębokiej defensywy, narażając się tym samy na kontry. Na szczęście dla przyjezdnych W dwóch przypadkach szybkie wypady zespołu Ehrle w ostatnim momencie skutecznie wyjaśniali obrońcy Masovii.Usilne próby maszewiaków w doprowadzeniu do remisu przyniosły skutek na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. Wtedy to po zespołowej akcji z piłką w polu karnym znalazł się Przemysław Stosio, który naciskany przez obrońcę oddaje niecelny strzał, który po drodze ręką blokuje obrońca gospodarzy. Arbiter spotkania dopatruje się przewinienia i dyktuje rzut karny, który na bramkę zamienia Bartosz Stefański. W doliczonym czasie gry okazję do zdobycia zwycięskiej bramki miał jeszcze Krystian Buczma, jednak jego strzał głową po rzucie rożnym przeleciał nad poprzeczką. Szkoda że dobra gra maszewiaków po raz kolejny nie przyniosła im zdobyczy kompletu punktów, które w ostatnich spotkaniach mogły wywindować ich na wyższe miejsce w ligowej tabeli. W najbliższą sobotę Masovia rozegra spotkanie z Odrzanką Radziszewo, kolejnym rywalem także walczącym o ligowy byt i tylko zwycięstwo pozwoli zielono-czerwonym choć na małą chwilę wziąć głęboki oddech.
�r�d�o: www.masovia.net/kichu
relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|