Pogoń pokonała Podbeskidzie
Efektownie i skutecznie zaprezentowali się piłkarze szczecińskiej Pogoni w sparingowym spotkaniu na tle rywala z ekstraklasy - Podbeskidzia Bielsko-Biała. Zwycięstwo Portowcom zapewnił gol Adama Frączczaka w 62 minucie.
Sparing odbył się w Grodzisku Wielkopolskim i toczył się w niezłym tempie, a lider pierwszoligowej tabeli nie ustępował nawet na krok występującym szczebel wyżej rywalom. Zespoły zagrały w silnych personalnie składach. Trenerzy Marcin Sasal i Robert Kasperczyk desygnowali do gry w pierwszej części pierwszoplanowe postacie swoich zespołów. Jedenastkę Podbeskidzia tworzyli głównie piłkarze występujący jesienią regularnie na boiskach T-Mobile Ekstraklasy. W Pogoni drugą linię współtworzyli natomiast doświadczeni: Edi, Bartosz Ława oraz zimowy nabytek - Adrian Budka.
Silne personalnie drużyny rozpoczęły mecz ze sporym animuszem, jednak długo nie potrafiły stworzyć klarownej sytuacji do zdobycia prowadzenia. Pierwszą wartą odnotowania szansę miał Bartosz Ława, lecz jego uderzenie z 17. minuty wybronił efektownie Mateusz Bąk. Po przeciwnej stronie boiska znakomitą okazję zmarnował Robert Demjan, który przegrał pojedynek sam na sam z Bartoszem Fabiniakiem.
Na pierwszą w okresie przygotowawczym bramkę zapolował w następnych minutach Edi Andradina, ale najpierw w 29. minucie minimalnie chybił, a po chwili jego kolejny strzał został powstrzymany przez bramkarza Podbeskidzia. W 35. minucie próbą z dystansu zrewanżował się Matej Nather, jednak Słowak trafił wprost w Fabiniaka. Po bezbramkowej pierwszej połowie na więcej roszad zdecydował się szkoleniowiec szczecinian. Swoje minuty na murawie otrzymał chociażby Robert Kolendowicz, czyli największy nieobecny ostatniego sparingu Pogoni z Chrobrym Głogów. Trener Kasperczyk postawił po przerwie na Adriana Sikorę, a ten mógł odwdzięczyć się golem już w 55. minucie. Filigranowy napastnik przegrał jednak bezpośredni pojedynek z Radosławem Janukiewiczem. Co nie udało się Sikorze, powiodło się pod drugą z bramek Adamowi Frączczakowi. W 62. minucie pomocnik lidera pierwszoligowej tabeli otrzymał podanie z głębi pola, obrócił się z futbolówką i w sytuacji sam na sam wyprowadził Portowców na prowadzenie. Mimo korzystnego wyniku, stroną przeważającą również w następnych minutach była Pogoń. W 83. minucie o mały włos nie zdobyła drugiego gola po akcji Łukasza Zwolińskiego i ogromnym zamieszaniu w polu karnym. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie, a defensywa szczecinian mogła cieszyć się z drugiego zimą sparingu na zero z tyłu. Od pierwszego gwizdka pojawił się w jej szeregach testowany Kameruńczyk Vincent Bikana, którego poczynania po spotkaniu komplementował trener Sasal.
ďż˝rďż˝dďż˝o: sportowefakty.pl/własne
relacjďż˝ dodaďż˝: BABol |
|