Kotwica na tarczy z Łodzi
Czterech szans potrzebowali koszykarze Łódzkiego Klubu Sportowego, aby uporać się z Kotwicą Kołobrzeg. Wreszcie po szybkim, bardzo dobrym spotkaniu Łódzki Klub Sportowy pokonał gości znad morza 85:74. Choć trudno upatrywać przyczyny diametralnej zmiany jaka zaszła w ŁKS we wprowadzeniu do pierwszego składu Jarosława Zyskowskiego, to faktem jest, że z nim zespół z Łodzi prezentował się w meczu z Kotwicą zupełnie inaczej niż kilka dni temu w pojedynku ze Śląskiem. Faktycznie, łodzianie w niczym nie przypominali apatycznych graczy, którzy byli jedynie tłem dla koszykarzy Śląska. Wreszcie zagrali bardzo aktywnie w obronie. Podwojenia na graczu z piłką w akcjach typu pick and roll sprawiały, że problemy z konstruowaniem akcji miał lider gości Oded Brandwein, a nieskutecznością raził podkoszowy Darrell Harris (4/13 z gry).
Aktywny, zarówno w obronie jak i w ataku, był center ŁKS Krzysztof Sulima, który w całym spotkaniu zaliczył 14 punktów i 9 zbiórek, zdecydowanie wygrywając swój indywidualny pojedynek z Harrisem. O ile rywalizacja centrów wypadł na korzyść ŁKS, tak na skrzydłach słabsi fizycznie łodzianie nie radzili sobie z Łukaszem Wichniarzem (20 punktów), a przede wszystkim z Demetriusem Brownem, który już w pierwszej kwarcie uzbierał 10 punktów, a w całym meczu miał ich aż 21.
Dzięki dobrej grze tego duetu Kotwica zdawała się kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie w pierwszej połowie spotkania, wygrywając ją 44:38. Zespół z Kołobrzegu lepiej wypadł również w pierwszych minutach drugiej połowy, kiedy po kolejnych punktach Wichniarza udało im się wyjść na 10 punktów przewagi (48:38). Łodzianie mieli jednak w tej kwarcie trzech bohaterów. Najpierw cztery punkty z rzędu zdobył Sulima, zmniejszając stratę do zaledwie trzech punktów (45:48). Później sześć punktów z rzędu padło łupem Michała Michalaka, aż wreszcie błysnął mało widoczny wcześniej Bartłomiej Szczepaniak, który nie dość, że świetnie bronił przeciwko Brandweinowi, to jeszcze zdobywając pięć punktów z rzędu wyprowadził ŁKS na prowadzenie 54:52, którego gospodarze nie oddali już do końca meczu. Czwartą kwartę doskonale kontrolował rozgrywający ŁKS Piotr Trepka, który wymuszał faule rywali zamieniając je na punkty z linii rzutów wolnych (5/6 za 1). Mało widoczni w tej części gry byli Amerykanie z zespołu z Kołobrzegu, więc ciężar gry indywidualnymi zagraniami wzieli na siebie Brandwein (12 punktów) i Wichniarz. Łodzianie nie dali sobie jednak wyrwać zwycięstwa, które akcją 2+1 na trzy minuty przed końcem meczu przypieczętował Jakub Dłuski (8 punktów, 10 zbiórek). Ostatecznie ŁKS pokonał u siebie Kotwicę Kołobrzeg 85:74, mając najlepszego strzelca w osobie Michała Michalaka, zdobywcy 19 punktów. Lepszy od niego o dwa punkty był wspomniany wcześniej skrzydłowy Kotwicy Demetrius Brown.
ďż˝rďż˝dďż˝o: plk.pl/ Witold Piątkowski
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|