Szymon Ligarzewski: Jesteśmy drużyną
Szymona Ligarzewskiego z powodzeniem można uznać za jednego z bohaterów ostatniego meczu szczecinian z Czuwajem Przemyśl. Swoją postawą w bramce Portowców pokazał, że jest jej kluczową postacią. Wielokrotnie w pojedynkę zatrzymywał ataki gości.
Co było pana zdaniem kluczem do wygrania tego spotkania i osiągnięcia zwycięstwa w takim rozmiarze? - Zagraliśmy bardzo dobrze w ataku. Od 15. minuty konsekwentnie, bo na samym początku pierwszej połowy nie było jeszcze tak dobrze. Obrona funkcjonowała jednak poprawnie, ale później już rewelacyjnie. Zagrały obydwa aspekty, mam tu na myśli tak atak jak i obronę. Brakowało nam tego w meczu wyjazdowym. Zagraliśmy tam dobrze w ataku, ale nie było takiej obrony. Tutaj było jednak inaczej i stąd taki wynik.
Jeśli mowa o obronie to nie sposób nie wspomnieć o pana postawie w bramce Gaz-System, którą pan po prostu zamurował.
- Od tego jest właśnie bramkarz. Nieraz zdarzają się takie zawody, gdzie my odbijamy trochę słabiej to koledzy pomagają. Czasami bramkarz musi przetrzymać jakąś nawałnicę. To jest drużyna. Wszystko zależy od dnia, zbieramy się i gramy, jeden bez drugiego by nie istniał. Jakie to uczucie dla zawodnika przeżywać tak wielkie emocje zwieńczone olbrzymim sukcesem? - Dla mnie bardzo sympatyczne. Zawsze grałem w Superlidze o medale, nigdy nie grałem o awans, więc było to dla mnie coś nowego. Wspaniałe przeżycie i cieszę się, że mamy tę Superligę. 12 lat czekał Szczecin na to wydarzenie. Teraz jednak trzeba o tym będzie szybko zapomnieć i skupić się na tym, by przygoda z Superligą nie skończyła się już po roku. Przykład NMC Powenu Zabrze pokazuje, że beniaminek może sobie w tej lidze świetnie poradzić. - Oczywiście, że tak. Na pewno nasi włodarze i trenerzy mają plan, by pościągać tu jeszcze zawodników, wzmocnić ten zespół. Teraz chcemy się podleczyć, bo jest trochę kontuzji. Ja mam operację kolana. Przez ostatnie 3 miesiące grałem praktycznie nie trenując, żeby tylko dociągnąć do tego meczu. Piotr Frelek rozwalił na wyjeździe bark, nie mógł w ogóle nim ruszać. Nie wiem jakim cudem zagrał w tym spotkaniu. Wielkie dzięki dla niego. Byliśmy porozbijani, a jednak udało się nam to wygrać
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|