Sokół Pyrzyce odprawił lidera z kwitkiem
W hicie tej rundy jak i nie całego sezonu na stadionie im. Leszka Słoninki spotkały się drużyny ze ścisłej czołówki tabeli klasy okręgowej grupy południowej. Podopieczni Piotra Kaczyńskiego okazali się od piłkarzy Osadnika o jedną bramkę skuteczniejsi i to oni zgarnęli bardzo ważny komplet punktów w tym spotkaniu.
Już od początku tego widowiska było widać, że goście przyjechali do Pyrzyc po kolejne 3 punkty. W 12. minucie pod bramką Krystiana Piwińskiego było naprawdę gorąco, ale Jarosław Norsesowicz źle przyjął piłkę, ta odskoczyła mu na metr golkiper Sokoła bez problemów chwycił ją w ręce.
Choć to przyjezdni pierwsi mogli objąć prowadzenie to już w następnej akcji pyrzyczanie pokazali jak należy zdobywać bramki. W końcowym fragmencie akcji piłka krążyła między Rafałem Mogielskim, Irkiem Dubikiem i Tobiaszem Stankiewiczem. Ten ostatni zachował się jak prawdziwy snajper, spokojnie przyjął centrę Dubika, popatrzył gdzie stoi Mariusz Jarosiński i bez problemów umieścił piłkę w siatce.
Wynik ten wyraźnie podrażnił myśliborzan, którzy już 7 minut później mogli doprowadzić do wyrównania. Tym razem nie popisał się jednak Maciej Norsesowicz, który trafił prosto w ręce Piwińskiego. Ciekawie było również w 30. minucie. Strzałem zza pola karnego z ok. 25 metrów popisał się Łukasz Koneczek, ale piłka trafiła w słupek i wyleciała w aut. Jak struna wyciągnął się przy tej interwencji stojący między słupkami bramkarz gospodarzy, ale pewnie gdyby piłka leciała w światło bramki mogłaby wpaść do siatki. W końcówce swoją szansę miał jeszcze Damian Panasiuk, ale na miejscu był Jarosiński. Od początku drugiej połowy wzrosła przewaga gości. Przewagę tę udało się Osadnikowi udokumentować jednak dopiero w 57. minucie zawodów. Gola w zamieszaniu podbramkowym i błędzie jednego z pomocników gospodarzy zdobył Paweł Rostkowski. Kilka minut później faulował na linii pola karnego Stankiewicz, rzut wolny został fatalnie wykonany i nawet nie zmusił do interwencji bramkarza Sokoła. W 75. minucie meczu wpadła bramka dla gości, ale arbiter boczny wysoko uniósł chorągiewkę wskazując, że faulowany przy tym strzale był Piwiński i ta nie została uznana. Decyzja sędziów wzbudziła po meczu bardzo wiele kontrowersji, ale ostatecznie okazała się być jak najbardziej słuszną. W 80. minucie sprawdziło się stare polskie porzekadło, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Tak też się zdarzyło w tym spotkaniu. W 80. minucie pięknym podaniem obsłużył Damiana Panasiuka Rafał Mogielski. Ten pierwszy przyjął piłkę, w pełnym biegu minął Jarosińskiego, obrócił się i tuż przy słupku, obok bezradnie interweniującego obrońcy, umieścił futbolówkę w siatce. Po zdobyciu bramki przez gospodarzy na boisku zrobiło się mało ciekawie. Posypały się niepotrzebne kartki, w tym także te czerwonego koloru. W 88. minucie za drugą żółtą boisko musiał opuścić Bartosz Kwapiszewski. Minutę potem żółty kartonik za odkopnięcie piłki obejrzał również strzelec bramki Panasiuk. W ostatnich minutach Sokół miał jeszcze dwie okazje Strzał Ireneusza Dubika minął jednak światło bramki, a akcja z udziałem Panasiuka zakończyła się pozycją spaloną. Przegrać honorowo też trzeba umieć, a piłkarze Osadnika Myślibórz sami są sobie winni, że nie wykorzystali swoich sytuacji podbramkowych. O tym zdaje się zapomniał Jarosiński, który po spotkaniu podszedł do arbitra i w niewybredny sposób skomentował jego pracę, za co bardzo słusznie obejrzał czerwony kartonik.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|