Patrycja Królikowska: Bałam się ostatniej akcji
To właśnie na niej sędziowie odgwizdali faul, który na bramkę z rzutu karnego już po końcowej syrenie zamieniła Monika Stachowska. Powtórki telewizyjne pokazały, że karny Pogoni Baltica się należał, a jak tę sporną, bądź co bądź sytuację oceniła sama Patrycja Królikowska?
Gratulacje za ten mecz, a przede wszystkim za jego końcówkę. Historii stało się zadość. Pokazałyście bowiem, że Zagłębie lekko nie miało. - Wydaje mi się, że każdy zespół będzie miał tutaj ciężko. W tym meczu decydowała jedna bramka. Na szczęście rzuciłyśmy na koniec i był remis, ale myślę, że w rewanżu damy radę nawet wygrać.
Co pani zdaniem decydowało, że ten mecz tak przebiegał? Zagłębie grało bardzo wysoko. Wy też zmieniałyście swoje ustawienie w obronie na 5:1, 4:2.
- Zagłębie słynie z wysokiej obrony i głównie nad tym pracowałyśmy. Stawiałyśmy u siebie wysoką obronę i starałyśmy się jakoś zaskoczyć, odcinać czołowe zawodniczki. Myślę, że to też poskutkowało. 5 bramek w jednym meczu. Zdecydowanie był to jeden z pani najlepszych występów od czasu gry w Pogoni. - Śmiałam się z dziewczynami w szatni, że byłam przed meczem na obiedzie w jednym z barów i teraz będę tak robić częściej. Mam nadzieję, że takich spotkań w moim wykonaniu będzie więcej. Był ten faul w ostatniej akcji meczu, po którym podyktowany został rzut karny? - To była decyzja sędziów. Nie chcę tego komentować. Cieszy efekt końcowy. Przecież przez chwilę prowadziłyście, a już za chwilę to wy walczyłyście o remis. Udało się. Monice Stachowskiej ręka nie zadrżała. - Bałam się tej ostatniej akcji, jak mi nie wyszedł rzut i Monika Stachowska miała karnego. Na szczęście go wykorzystała. Właściwie już za chwilę czeka was kolejne starcie. Tym razem będzie to ekipa z Koszalina, której mimo słabszej postawy zlekceważyć nie możecie. - Oczywiście, że nie. Będziemy miały mało czasu na przygotowanie. Postaramy się jednak zagrać najlepiej jak potrafimy.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|