Zwycięstwo po 350 dniach
350 dni czekali kibice i sami zawodnicy Masovii Maszewo na wyjazdowe zwycięstwo w meczu o punkty. Po raz ostatni ta sztuka udała się jeszcze w rozgrywkach regionalnej Klasy Okręgowej 30 września 2012 roku w meczu z rezerwami Chemika Police i od tamtej pory maszewiacy ani razu nie potrafili pokonać rywala na ich boisku.
Pierwsza połowa niedzielnego spotkania z Pomorzaninem Krąpiel nie była dobrym występem Masovii. Gra była dość niemrawa i mimo iż to zielono-czerwoni dłużej utrzymywali się przy piłce to nie przynosiło to efektu w postaci bramki. Mało tego to duża niepewność w poczynaniach defensywnych Masovii spowodowała iż ku zaskoczeniu gości to Pomorzanin objął prowadzenie po fatalnym błędzie bramkarza Masovii Łukasza Skorodyńskiego. Od tego momentu w szeregi Masovii wdała się duża nerwowość co spowodowało iż schowana za podwójną gardą ekipa z Krąpiela łatwo radziła sobie z ofensywą maszewską.
Dopiero w 35 minucie składna akcja i gra z pierwszej piłki otworzyła drogę do bramki dla Przemysława Stosio, który jednak w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy. Pomorzanin ograniczał się do dalekich zagrań w pole karne Masovii z którymi nie zawsze radzili sobie maszewscy defensorzy. Gdy wydawało się że pierwsza połowa skończy się niespodziewanym prowadzeniem gospodarzy na rajd lewą stroną zdecydował się napastnik Masovii Daniel Karasiak, który wpadając w pole karne zostaje sfaulowany przez bramkarza gospodarzy za co sędzia dyktuje rzut karny. Skutecznym egzekutorem zostaje Kamil Młynarczyk doprowadzając do remisu. Niezrozumiałym dla zawodników i działaczy Masovii był fakt nie pokazania jakiejkolwiek kartki dla golkipera Pomorzanina a z pewnością wg przepisów gry należała mu się kartka czerwona.
W drugiej połowie maszewiacy uporządkowali szyki obronne i zaczęli lepiej grac w ofensywie. Przyniosło to efekt w 50 minucie, kiedy to Kamil Młynarczyk zdobywa swoja drugą bramkę w tym spotkaniu. W 67 minucie maszewiacy wychodzą na dwubramkowe prowadzenie za sprawą Przemysława Stosio który strzałem z okolic linii pola karnego nie daje żadnych szans bramkarzowi Pomorzanina. Bramka ta chyba za mocno rozluźniła gości, którzy indywidualnymi błędami prokurowali groźnie sytuacje dla gospodarzy, których dwukrotnie od utraty bramki ratowały interwencje Skorodyńskiego. W końcówce spotkania dwukrotnie Masovia była bliska podwyższenia rezultatu. Najpierw pojedynek sama na sam z bramkarzem przegrał Karasiak zaś w drugiej strzał z linii pola karnego Szymona Dębowczyka z trudem obronił bramkarz. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Masovii 3:1, która po blisko roku w końcu odniosła zwycięstwo w meczu ligowym na wyjeździe.
�r�d�o: www.masovia.net/kichu
relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|