Pogoń gromi na inaugurację
Pogoń '04 Szczecin rozpoczęła nowy sezon od okazałego zwycięstwa. Podopieczni Gerarda Juszczaka wygrali 6:1 z GKS-em Tychy, choć samo spotkanie nie zapowiadało, że na południu Polski dojdzie do pogromu.
Jeszcze w 38. minucie szczecinianie prowadzili tylko 3:1. Zawodnicy Pogoni '04 na rozgrzewkę wybiegli w specjalnych koszulkach, aby uczcić pamięć tragicznie zmarłego Maksa Moskaliuka - byłego zawodnika szczecińskiego klubu. Portowcy rozpoczęli spotkanie z wysokiego 'C'. Bramka strzelona w 2. minucie przez futsalistów ze Szczecina była bliźniaczo podobna do tych goli, które zdobywał duet Marcin Mikołajewicz-Michał Kubik. Tym razem ten pierwszy przyjął piłkę z obrońcą na plecach i nie mogąc się z nią obrócić, przesunął ją podeszwą do... Artura Jurczaka, który pewnym strzałem pokonał Rafała Krzyśkę.
Podopieczni Gerarda Juszczaka byli lepszą drużyną, co udowadniali od pierwszej minuty w Tychach. Co mogło zaskoczyć wielu kibiców, to już po niecałych 3 minutach na parkiecie pojawił się Sergiy Sharovara. Podczas pierwszego kontaktu z piłką mógł fantastycznie wprowadzić się do zespołu. Ukrainiec wygrał 'przebitkę' z trzema zawodnikami GKS-u i mając przed sobą jedynie Krzyśkę, podał futbolówkę do Mikołajewicza. Pivot Portowców koszmarnie się pomylił i mając przed sobą pustą bramkę, uderzył w boczną siatkę.
Tyszanie rzadko gościli na połowie Pogoni '04. Jeśli to robili, bardzo dobrze w bramce spisywał się Nicolae Neagu. Jacek Hewlik kilkukrotnie próbował zaskoczyć golkipera, lecz ten w pierwszej połowie spisywał się 'w klatce' wyśmienicie. Jeśli nie na gole, to futsaliści w pierwszej połowie polowali na nogi. Gospodarze musieli uważać na przewinienia już od 9. minuty, ponieważ uzbierali ich pięć i każdy następny skutkowałby przedłużonym rzutem karnym. Portowcy długo pracowali na kolejne trafienie. W 14. minucie Sharovara odebrał piłkę Michałowi Słoninie, podał futbolówkę do Oleksandra Shamotija, który pewnym strzałem pokonał Krzyśkę. 'Brudną' robotę przy golu wykonał Mikołajewicz, który na pograniczu faula blokował przed bramką ostatniego zawodnika GKS-u. Portowcy mogli schodzić do szatni z trzybramkowym prowadzeniem, ale minutę później przedłużonego rzutu karnego nie wykorzystał Shamotii. W drugiej połowie Tyszanie rzucili się do odrabiania strat i już w 22. minucie zdobyli bramkę kontaktową. Piotr Myszor popisał się indywidualną akcją, minął Neagu i podał do Hewlika, który wpsał się na listę strzelców. Na początku drugiej połowy Portowcy popełniali sporo niepotrzebnych strat. W 27. minucie tylko dobra interwencja Neagu uchroniła podopiecznych Juszczaka przed tratą gola. Dobrym strzałem w krótki róg popisał się Szachnitowski. W drugiej połowie Tyszanie nadal grali bardzo ostro i już w 29. minucie mieli na koncie pięć przewinień. Mimo tego coraz śmielej atakowali gospodarze, którzy zepchnęli Portowców do głębokiej defensywy. Mimo ich przewagi, Mikołajewicz na pięć minut przed końcowym gwizdkiem sędziego zdobył trzeciego - jakże ważnego - gola dla Pogoni '04. Ostatnie 4 minuty GKS grał z wycofanym bramkarzem i wtedy kolejne trzy trafienia dla Portowców zdobyli Shamotii, Łukasz Żebrowski oraz Daniel Maćkiewicz.
�r�d�o: pogon04.szczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: adasko |
|