Pierwsze zwycięstwa za nimi
Przez ostatnie dni kibice siatkówki mieli okazje nieco bliżej poznać nowy zespół Chemika Police. Ten sam, który ma nawiązać do największych sukcesów klubu sprzed wielu lat. Jak się zaprezentował na dwa tygodnie przed rozpoczęciem sezonu w Orlen Lidze? Zdania mogą być podzielone.
Najpierw podopieczne Mariusza Wiktorowicza pokazały się w meczu charytatywnym, w którym przeciwnikiem była męska ekipa z Kędzierzyna-Koźla. Później w poważniejszych już spotkaniach turnieju z udziałem wicemistrza Niemiec - Dresdnera SC oraz czwartego zespołu poprzedniego sezonu - BKS-u Aluprof Bielsko-Biała. Piątkowy pojedynek z kolegami po fachu był właściwie tylko zabawą, ale mecze w sobotę i niedzielę już zdecydowanie nie. Z pewnością siatkarkom jak i trenerowi zależało na jak najlepszym występie i wyniku. O ile to drugie udało się osiągnąć, bo Chemik wygrał zarówno potyczkę z Niemkami, jak i siatkarkami Aluprofu, a tym samym sięgnął po tytuł turnieju, o tyle sam styl chyba pozostawił nieco do życzenia. To jednak dopiero pierwsze takie starcia na parkiecie, a drużyna wciąż dociera się i buduje swój charakter.
W premierowym meczu turnieju Chemik dość długo łapał rytm gry, z którego skutecznie wybijała go w pierwszym secie najefektowniej grająca zawodniczka w zespole z Drezna - Rebecca Perry. Dysponująca mocną i płaską zagrywką siatkarka zdobyła znaczną ilość punktów dla swojej ekipy. Jednak to cały zespół rywalek grał dość skutecznie, a przede wszystkim był bardziej ruchliwy i zdecydowanie szybciej rozgrywał swoje akcje. Policzanki odgrywały się tylko pojedynczymi atakami. Z różnym skutkiem ciężar gry próbowała brać na siebie Małgorzata Glinka-Mogentale. W ataku widoczna była też Justyna Raczyńska. Miejscowe popełniały jednak spore błędy w przyjęciu, kulała też komunikacja. Te elementy zadecydowały o porażce Chemika do 23.
Z upływem kolejnych minut meczu było co raz lepiej jeśli chodzi o płynność rozgrywania ataków Chemika. Poprawiło się też tempo w zespole Wiktorowicza. Na boisku zobaczyliśmy Anę Bjelicę, która jak się później okazało, była najskuteczniejszą zawodniczą PSPS-u i to nie tylko w spotkaniu z Niemkami. Więcej kończyła również Glinka-Mogentale, która pokazała przy okazji swoje walory w grze obronnej, a najpiękniejszym atakiem meczu popisała się w końcówce drugiej partii Dominika Sobolska uderzając z krótkiej jak z armaty w 2 metr boiska. Partia nr 3 i 4 były dość wyrównane, tylko z nieznaczną przewagą gospodyń, ale wciąż wieloma błędami. Ostatecznie Chemik wygrał spotkanie 3:1. W niedzielę policzanki zmierzyły się z rywalem, który od lat należy do czołówki Orlen Ligi. Na jego tle wypadły całkiem dobrze, ale znów dopiero w późniejszej fazie meczu. Na boisku w większym wymiarze czasowym, jak dzień wcześniej, zobaczyliśmy chociażby Annę Grejman. Młoda gwiazda polskiej siatkówki zagrała co najmniej przyzwoicie, ale na parkiecie błyszczała Ana Bjelica. W dużej mierze dzięki jej dynamicznej i skutecznej postawie Chemik wyszedł z tarapatów (0:2 po pierwszych setach) i wygrał spotkanie w tie-breaku. Bjelica zasłużenie otrzymała tytuł MVP turnieju. Przy analizie gry zespołu nie sposób zapomnieć o kiepskich pierwszych dwóch setach w meczu i dużych problemach w przyjęciu zagrywki. Nad tym z pewnością drużyna musi jeszcze mocno popracować. Gwoli ścisłości należy zaznaczyć, że Chemik zagrał w turnieju niepełnym zestawieniem. Zabrakło przecież Anny Werblińskiej oraz Agnieszki Bednarek-Kaszy. Obydwie siatkarki bacznie przyglądały się poczynaniom swoich koleżanek z wysokości boiska, ale spoza kwadrata rezerwowych. Wyniki spotkań turnieju: 21.09.2013 r. sobota: Chemik Police - Dresdner S.C. 3:1 (23:25, 25:18, 26:24, 25:23) 22.09.2013 r. niedziela: Dresdner SC - BKS Aluprof Bielsko-Biała 2:3 (25:20, 19:25, 26:28, 25:21, 7:15) Chemik Police - BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:2 (20:25, 15:25, 25:19, 25:20, 15:11)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|