W Dąbrowie Górniczej to Chemik nokautuje!
Pierwsza wyjazdowa potyczką miała być ciężką przeprawą. Okazało się jednak, że miejscowe opór policzankom stawiały tylko do połowy pierwszego seta. Znakomita postawa Chemika napawa co raz większą dumą jego kibiców, a wśród ligowych rywali zaczyna siać zgrozę.
Kolejna wygrana Chemika do zera wcale nie oznacza, że policzanki zagrały idealnie, bo tak zwyczajnie się nie da, a jeśli nawet to wyjątkowo rzadko. Błędy więc były, ale głównie w pierwszym secie, w którym i przeciwniczki stawiały cięższe warunki w każdym elemencie gry. Sam początek meczu należał do siatkarek Mariusza Wiktorowicza, które od pierwszej piłki prezentowały swoje największe atuty, czyli moc ataków min. Małgorzaty Glinki-Mogentale i skuteczność w bloku. Po kilku minutach zawodniczki Tauronu wzięły się jednak ostro do pracy i szybko dogoniły przeciwniczki. Punktować zaczęły Katarzyna Zaroślińska i Welissa De Souza Gonzaga. Chemik z kolei chwilowo borykał się ze słabszym przyjęciem, co rzutowało na efektywność w ataku.
Gospodynie utrzymywały kilkupunktowe prowadzenie do stanu 17:13. Od tego momentu przyjęcie wśród dąbrowianek wyraźnie siadło. Może to też wynik dobrej w przekroju całego spotkania, odrzucającej od siatki zagrywki Chemika. Najpierw punkt odrobiła Maja Ognjenovic udaną, ostrą kiwką jedną ręką, a później ciężar gry wzięły na siebie jej koleżanki. Świetnie walczyła Agata Sawicka, która nie tylko broniła, ale i kilkukrotnie udanie wystawiała piłki zawieszone poza 3 metr boiska. W ataku brylować zaczęła z kolei Izabela Kowalińska, efektownie i skutecznie wykonując polecenie sprzed chwili Mariusza Wiktorowicza, by atakować po prostej. Zawodniczka zdobyła trzy oczka z rzędu. Swoje dołożyła też Glinka-Mogentale, a pod koniec seta z zadań obronnych bardzo dobrze wywiązała się Justyna Raczyńska. Efekt mógł być tylko jeden. Chemik wygrał do 20.
Bardzo ciekawi byliśmy wydarzeń kolejnej partii. Tauron Dąbrowa Górnicza to przecież mocna i doświadczona drużyna, która już w przyszłym tygodniu zagra w lidze mistrzów. Niestety jednak dla miejscowych kibiców wyrównana walka ich zespołu trwała zaledwie do stanu 7:8. Od tego momentu na boisku bezapelacyjnie dominował Chemik. Na tym właściwie moglibyśmy skończyć opis nie tylko tej odsłony ale i całego meczu. Byłby to jednak bardzo niesprawiedliwy i niekompletny obraz, bo wiele siatkarek z Polic zasłużyło na podkreślenie ich wyczynów. Trzeba też przyznać, że dąbrowianki nieco pomogły Chemikowi rozbrykać się na dobre, bo od swojej zdobyczy 10 punktów nie potrafiły kończyć akcji, a większość ich ataków lądowała daleko poza końcową linią. Trener miejscowych próbował roszad w składzie, ale wejście na boisko chorwackiej rozgrywającej niewiele zmieniło, a może nawet pogrążyło zespół, bo w przeciągu trzech akcji dwukrotne popełnienie błędu rozegrania na tym poziomie nie zdarza się często. To jednak problem rywali. Chemik wykorzystywał słabości przeciwniczek do bólu. Cały czas znakomicie poruszał się policki blok, dobrze funkcjonowała też zagrywka. Podopieczne Wiktorowicza po sześciu punktach z rzędu odjechały gospodyniom na 10:18. Znów na boisku pojawiła się Raczyńska i Anna Grejman, która też zaliczyła swoje punkty. Chemik pewnie wygrał do 13. Miny miejscowych fanów były nietęgie, ale cóż się dziwić. Tak wyraźna przegrana nie przystoi wicemistrzowi Polski. Jak się okazało, w trzecim secie nie było lepiej, chociaż w zamian zobaczyliśmy kilka najładniejszych wymian w meczu i co ciekawe miały one miejsce przy wysokiej przewadze Chemika. Ten w dalszym ciągu za sprawą Katarzyny Mróz, Gajgał-Anioł czy Glinki-Mogentale stawiał nad siatką mur nie do przejścia, a nawet jak piłka jakimś cudem go przechodziła wszędobylska Agata Sawicka interweniowała. Skończyło się na wyniku 16:25. Na Chemika tego dnia nie było mocnych. Ekipa z Polic pokazała, że dysponuje niewiarygodną siłą, również tą psychiczną i taktyczną. MVP meczu została libero Chemika - Agata Sawicka. Dla Chemika punktowały: Glinka-Mogentale (14), Kowalińska (13), Gajgał-Anioł (8), Mróz (8), Werblińska (4), Ognjenović (3), Grejman (3), Bjelica (2), grały również Sobolska, Raczyńska i Muhlsteinova
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|