Zasłużone zwycięstwo manowian
Drużyna GKSu Manowo w sobotę 5 kwietnia wywalczyła trzy punkty na ciężkim terenie w Potęgowie, które w obecnym sezonie doznało dopiero drugiej porażki na własnym stadionie. Zawodnicy Tomasza Chrupałły rozegrali chyba najlepsze spotkanie w tej rundzie. Od pierwszych minut mecz był dość wyrównany, ale chwilami ze wskazaniem na manowian, którzy nie pozwalali swoim rywalom wyjść ze swojej połowy. Pierwsi strzał na bramkę w szóstej minucie oddali potęgowianie, którzy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego oddali strzał główką, ale wybronił go bramkarz GKSu. Dwie minuty później ponownie okazję mieli gospodarze, ale i tym razem ich strzał wybronił Mateusz Czarnecki. Manowianie swój pierwszy strzał oddali w czternastej minucie. Piłkę przejął Marcin Gozdal i po chwili zdecydował się na strzał z około dwudziestu pięciu metrów, ale piłka wylądowała w rękach golkipera gospodarzy.
Kolejny strzał na bramkę kibice obejrzeli dopiero w trzydziestej minucie. Daniel Morawski dostał długie podanie na około osiemnasty metr. Przyjął piłkę i pociągnął dwa, trzy metry, po czym oddał strzał. Niestety piłka trafiła w słupek, ale po chwili strzałem z główki z najbliższej odległości skutecznie dobił ją Konrad Romańczyk, który przed sobą miał pustą bramkę. Już dwie minuty później ponownie bardzo dobrą okazję miał Daniel Morawski, ale piłka po jego strzale minimalnie ominęła bramkę. W tej części spotkania kibice nie obejrzeli więcej sytuacji bramkowych. A w całych pierwszych czterdziestu pięciu minutach nie było ich zbyt wiele, ale mimo to gra mogła się podobać.
Druga część spotkania mogła się podobać jeszcze bardziej. Manowianie wypracowali sobie lekką przewagę, którą mieli do ostatniego gwizdka sędziego. Dodatkowo w tej części spotkania było więcej akcji zakończonych strzałami. Już w czterdziestej szóstej minucie Daniel Morawski dostał długie podanie od Tomasza Sęka. Daniel po przyjęciu piłki zdecydował się na strzał, ale piłka poleciała wysoko nad poprzeczką. Pięć minut później po dośrodkowaniu Marcina Gozdala strzał główką oddał Seweryn Fijołek, ale został on wybroniony. W tej samej minucie okazję do zdobycia gola miał również Krzysztof Hrymowicz, który przejął piłkę na około dwudziestym metrze i próbował przelobować bramkarza, ale piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Drużyna z Potęgowa swoją pierwszą okazję do zdobycia gola w tej części spotkania miała w pięćdziesiątej szóstej minucie, ale piłka po bezpośrednim strzale z rzutu wolnego odbiła się od zawodnika GKSu i wyszła na róg. Po niecałym kwadransie gry kolejną okazję miał Daniel Morawski, który dostał długą piłkę na prawą stronę, po czym przyjął ją, pociągnął kilka metrów i oddał strzał, ale piłka przeleciała niewiele nad poprzeczką. Już minutę później na listę strzelców mógł się wpisać Marcin Gozdal, ale piłkę po jego strzale z rzutu wolnego z około trzydziestu pięciu metrów bramkarz sparował nad poprzeczkę. W sześćdziesiątej ósmej minucie bardzo dobrą okazję do podwyższenia wyniku miał strzelec pierwszej bramki - Konrad Romańczyk, który w środkowej strefie boiska dostał piłkę od Seweryna Fijołka i przeprowadził z nią rajd aż do około dziesiątego metra, po czym w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy oddał strzał, ale niestety został on wybroniony. Potęgowianie swoją koleją okazję mieli dopiero w siedemdziesiątej drugiej minucie, ale piłka po strzale z około szesnastego metra trafiła tylko w boczną siatkę. Trzy minuty później kolejną okazję mieli manowianie, którzy mieli rzut wolny. Na bezpośredni strzał zdecydował się Seweryn Fijołek, ale piłkę po jego strzale bramkarz Pomorza sparował nad poprzeczkę. W siedemdziesiątej siódmej minucie gospodarze przeprowadzili akcję prawą stroną boiska. Jeden z zawodników Pomorza okiwał manowskiego obrońcę, po czym dośrodkował w pole karne. Tam piłka trafiła do Henryka Patyka, który przyjął piłkę ręką co umknęło uwadze arbitra, obrócił się i oddał celny strzał z około pięciu metrów. W osiemdziesiątej pierwszej minucie gola dającego prowadzenie mógł zdobyć Konrad Romańczyk, ale w tej sytuacji lepszy okazał się bramkarz gospodarzy. Ten sam zawodnik miał bardzo dobrą okazję w dziewięćdziesiątej minucie. Po wywalczeniu piłki Konrad mógł strzelać z bliskiej odległości, ale zdecydował się zagrać wzdłuż bramki do Marcina Gozdala, ale ten niestety nie do sięgnął piłki. Wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, ale w drugiej minucie doliczonego już czasu gry w polu karnym Pomorza został sfaulowany Marcin Gozdal, a sędzia bez zastanowienia odgwizdał rzut karny, którego skutecznym egzekutorem został Seweryn Fijołek. Patrząc na przebieg całego spotkania to po prostu manowianie zagrali rewelacyjnie. Zawodnicy Tomasza Chrupałły walczyli o każdą piłkę, sporo ich przejmowali i walczyli do samego końca. Do tego doszła uważna gra w obronie. Potęgowianie praktycznie grali wszystko na jednego zawodnika, który grał na pograniczu spalonego, ale był on dobrze pilnowany i nie miał za bardzo możliwości zagrożenia bramce Mateusza Czarneckiego. Teraz przed GKSem Manowo kolejny trudny mecz, bowiem do Manowa przyjedzie lider, czyli kołobrzeska Kotwica. Ale patrząc na ostatni mecz rozegrany w Potęgowie trzeba być dobrej myśli. Jak zawodnicy GKSu zagrają co najmniej tak samo dobrze to o punkty można być spokojnym. Spotkanie w Potęgowie oglądało około 100 osób, z czego 9 to byli kibice GKSu Manowo. Pięć z tych osób to mieszkańcy Rosnowa, a pozostali czterej Koszalina. Niestety zabrakło osób z samego Manowa.
�r�d�o: lesnik.manowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: piotrm |
|