Mecz o różnych obliczach
To zdecydowanie nie była łatwa przeprawa, mimo że typujących zwycięstwo gości zapewne znalazłaby się tylko garstka. Policzanki stanęły jednak na wysokości zadania i wygrały w czterech setach z Polskim Cukrem Muszynianką Fakro Bankiem BPS Muszyną.
Jeden z najbardziej utytułowanych klubów siatkarskich ostatniej dekady w Polsce przyjechał do Polic i wcale nie był faworytem spotkania ligowego. Co więcej, nie był nawet drużyną stawianą na równi z miejscowymi. To oczywiście świadczy o sile Chemika, ale nie tylko. Muszyna w tym sezonie musi radzić sobie bez wielu zawodniczek, które jeszcze niedawno były siłą pociągową drużyny. Wciąż jednak liczyć może na takie tuzy jak Aleksandra Jagieło, Karolina Różycka czy Paulina Maj. W dużej mierze dzięki nim muszynianki tak dobrze zaprezentowały się w pierwszym secie dzisiejszego meczu.
Pierwsze piłki w spotkaniu wcale nie zwiastowały emocji, ani też zbyt porywającego poziomu gry. Do pierwszej przerwy technicznej ładnych dla oka akcji brakowało, zarówno z jednej jak i drugiej strony. Wydawało się, że jeśli spotkanie będzie prowadzone w takim właśnie tempie i stylu, Chemik powinien sobie poradzić bez żadnych ceregieli. Na potwierdzenie tego policzanki wyszły na prowadzenie 5:3, ale słabsza postawa w przyjęciu i dwukrotny blok na Izabeli Kowalińskiej doprowadziły do remisu po 7. Od tego momentu to przyjezdne zaczęły nadawać ton boiskowym wydarzeniom. Najpierw spowodowały wynik 7:8, a po kilku minutach było już 10:12. Raz za razem znakomicie przyjmowała Paulina Maj, którą nota bene warto przy najbliższej okazji powołać do reprezentacji kraju. Z drugiej strony taktyka zagrywki Chemika musiała być błędna, bo libero gości zdecydowanie zbyt często miała okazję do sięgania po zagrywane piłki. Na lewym skrzydle brylowały też wspomniane Jagieło i Różycka, a w polu zagrywki kilka razy postraszyła Justyna Sosnowska. Chemik próbował gonić przeciwniczki i siłą rozstrzygać swoje akcje na siatce, a to wcale nie była najlepsza droga do zdobywania punktów przy niezłym bloku gości. Muszynianki zresztą wielokrotnie w secie pokazały, jak można inaczej sięgać po punkty. Delikatna, precyzyjna kiwka za blok albo w środkową strefę do 3 metra były udręką dla podopiecznych Giuseppe Cuccariniego. Akcje w bloku gospodyń, taka jak ta autorstwa Lucie Muhlsteinovej i Agnieszki Bednarek-Kaszy na 18:21, mogły dać nadzieję na podgonienie wyniku, ale było ich zdecydowanie zbyt mało, tak jak kombinacyjnej gry i wykorzystywania środka. Nieudana akcja Muhlsteinovej i Katarzyny Mróz, po której rozbrzmiał ostatni gwizdek w tym secie udowodniła, że chemii między rozegraniem, a środkiem nie było.
Premierowa zagrywka drugiej partii nic dobrego nie wróżyła, bo Ana Bjelica, która pojawiła się na boisku już w poprzednim secie za Kowalińską, przestrzeliła. Tym samym przypomniała widzom o niezbyt dobrej formie zespołu w tym elemencie podczas niemal całej poprzedniej odsłony spotkania. Jak się jednak okazało, były to złe miłego początki. Efektowny atak Anny Werblińskiej i pierwszy as Małgorzaty Glinki-Mogentale dały wynik 2:1, a po kilku następnych zagrywkach liderki zespołu mieliśmy już 5:1. Gra gospodyń odmieniła się znacząco. Chemik rozwiązywał akcje na bardzo różne sposoby, więcej i skuteczniej wykorzystywał drugą linię czy Agnieszkę Bednarek-Kaszę w jej firmowej akcji z obejścia. Miejscowe przestały też zagrywać seriami tam, gdzie mogła dobiec niezłomna Paulina Maj. W efekcie nastroje po drugiej stronie wyraźnie się popsuły, a co za tym idzie Muszynianka przestała kąsać. Chemik szybko zdobył wysokie prowadzenie 8:3, a później konsekwentnie je powiększał. Świetnie prezentowała się też Ana Bjelica, która mocą swoich ataków siała prawdziwe spustoszenie po drugiej stronie boiska. W pewnym momencie Chemik wygrywał 9 punktami, a seta zakończy różnicą aż 12 oczek. To zadziwiające, jak różnie zaprezentowała się drużyna gości tylko na przestrzeni dwóch setów. Co przyjezdne mogły pokazać w kolejnym? Trzecia partia, to ponoć zmora Chemika w tym sezonie, ale teza została szybko przez policzanki obalona. Miejscowe rozpoczęły dobrze blokiem, który w całym secie dobrze funkcjonował, swoje dołożyła Bjelica i było już 3:0. Policzanki w dalszym ciągu grały dość efektownie, ale najważniejsze, że również skutecznie. Sporą ilość punktów zdobyła w tej partii Glinka-Mogentale, co przełożyło się na ogólną ocenę jej dzisiejszych wyczynów, bo po spotkaniu otrzymała nagrodę MVP. Chemik wygrał łatwo i przyjemnie do 15. Znów zagadkowo obok meczu przeszły muszynianki. Wydawało się, że przy stanie 10:7 w secie nr 4 nic już miejscowym nie zagraża. Zdziwili się jednak ci, którzy już odliczali minuty do zakończenia meczu. Po pierwsze przebudziły się główne 'żądła' z Muszyny łącznie z Justyną Sosnowską i to one doprowadziły do remisu po 11. Siatkarki z Polic wpadły za to w nie najlepszy okres, gorzej przyjmowały, a w akcjach na siatce napotykały szczelniejszy blok. Trzeba też przyznać, że zawodniczki gości miały sporo szczęścia przy wielu sytuacyjnych akcjach. Dużo wniosła w poczynania swojego zespołu w tej partii Natalia Kurnikowska. Za każdym razem, gdy pojawiała się w polu zagrywki, nie schodziła z niego już po pierwszym uderzeniu. Kolejne minuty okazały się bardzo długie, a emocji mieliśmy co raz więcej, bo żaden z zespołów nie zamierzał ustępować. W konsekwencji tego wynik cały czas oscylował wokół remisu. Znów przyjezdne próbowały jak nie blokiem czy obroną to kiwką przechytrzyć rywalki. Chemik rewanżował się tym, co miał na stanie najlepszego, czyli uderzeniami autorstwa Werblińskiej, Bjelicy, również Glinki-Mogentale i czasem środkiem. Na boisku pojawiła się też Maja Ognjenovic, która wcześniej jak sądzono wykurowała się z ostatnich dolegliwości. To wciąż było za mało, bo Muszyna wyszła na prowadzenie dwoma punktami przy 21 oczkach Chemika i wyglądała na wyjątkowo zdeterminowaną ekipę. Na tyle, że wypracowała sobie wynik 22:24, a tym samym miała dwie piłki setowe i akcję po swojej stronie. Znakomitą obroną popisała się jednak Agata Sawicka, po czym piłka powędrowała na lewe skrzydło, skąd Werblińska uderzyła na punkt. Zagrywka Bednarek-Kaszy sprawiła pewne trudności przyjezdnym, ale największe zasługi w tej akcji może zapisać sobie blok Chemika, dzięki któremu na tablicy świetlnej zobaczyliśmy upragniony remis. Po chwili kolejny blok wyprowadził miejscowe na prowadzenie, a dzieła dokończyła Katarzyna Mróz pojedynczym blokiem. Ta ostatnia siatkarka zasłużyła dziś na spore brawa, bo mimo że nie była najbardziej widoczną zawodniczką w swojej ekipie, zdecydowaną większość otrzymanych piłek kończyła i to często w sposób nie dający przeciwniczkom szans na reakcję. Smak wygranej z pewnością wyostrzyła postawa Muszyny w drugiej części ostatniego aktu dzisiejszej potyczki. Nikt już przecież nie pamiętał znakomitej w wykonaniu gości pierwszej partii. Efektowna gra punkt za punkt i emocjonująca końcówka zostanie tej ekipie zapamiętana. Oby zdobywała cenne oczka w kolejnych meczach, bo Muszynę zdecydowanie na to stać. Chemik dopisał do swojej zdobyczy następne 3 punkty, a trener Cuccarini pewnie nie małą ilość uwag w swoim notesie... Składy i zdobycz punktowa poszczególnych zawodniczek: Chemik: Glinka-Mogentale (22), Werblińska (16), Bednarek-Kasza (12), Mróz (11), Kowalińska (2), Muhlsteinova (1), Sawicka (libero) oraz Bjelica (15), Gajgał-Anioł, Krzos, Ognjenović Muszynianka: Różycka (12), Sosnowska (11), Wojcieska (7), Cvetanović (9), Jagieło (6), Mazurek (2), Maj (libero) oraz Kurnikowska (3), Jasińska (1), Mucha
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|