Remis w Lasku Arkońskim
Dzisiaj o godzinie 12.00 na stadionie w Lasku Arkońskim odbył się zaległy mecz LWJS miedzy szczecińską Arkonią a Bałtykiem Koszalin.
Już od samego początku widać było, że nikt nie będzie się oszczędzał, a obie „jedenastki” zainteresowane były zdobyciem 3 punktów. Na początku pierwszej polowy Arkonia stworzyła sobie kilka stuprocentowych sytuacji jednak napastnicy gospodarzy nie byli wstanie trafić do siatki rywali z najbliższej odległości. Z czasem obraz gry zaczął się zmieniać i to Bałtyk przejmował inicjatywę zaś Arkonia zaczęła grać z kontry, mogłoby to przynieść efekt w postaci bramek, ale albo zawodnicy za Szczecina byli łapani na spalonych, albo brakowało trochę szczęścia. Bałtyk też stwarzał sobie dogodne sytuacje do zdobycia bramki i po jednej z takich akcji piłka po szczęśliwej interwencji obrońcy Akronii trafiła w słupek bramki, a następnie padła łupem bramkarza gospodarzy. Tak więc pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0, jednak można było przypuszczać, że w drugiej połowie nie zabraknie emocji… …i nie zabrakło. Już po jakiś 5 minutach gry w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości znalazł się Łukasz Tomaniak, jednak bramkarz z Koszalina wyprzedził napastnika Arkonii i wypiąstkował piłkę w pole, ale jak się okazało zrobił to już za linią 16 metra i sędzia był zmuszony usunąć go z boiska. Ta sytuacja na pewno wpłynęła na dalszy rozwój zdarzeń. Trener Bałtyku od razu przeprowadził szereg zmian i ustawił swoją drużynę na grę z kontrataku. Zbiegiem czasu Arkonia zaczęła przeważać i stwarzać sobie kolejne dogodne sytuacje. Niestety chwila nieuwagi w szeregach obronnych i w 70 minucie grający w 10 Bałtyk po indywidualnej akcji jednego z zawodników wyszedł na prowadzenie. Właśnie wtedy zawodnicy ze Szczecina uświadomili sobie, że nie maja już nic do stracenia i zaczęli dążyć do wyrównania, Bałtyk jednak nie zamierzał tylko rozbijać ataków przeciwnika, ale też starał się atakować i po jednej z kontr zawodnik z Koszalina wyszedł na czystą pozycję, jednak został nieprzepisowo zatrzymany przez Olivera Pachute i tylko cudem za to zagranie nie wyleciał z boiska. Przy stałych fragmentach wykonywanych przez Arkonie, Bałtyk bronił się wszystkimi zawodnikami, jednak to nie pomogło, bo po jednym z dośrodkowań bramkarz gości popełnił katastrofalny w skutkach błąd wypuszczając piłkę przed siebie gdzie już czekał Łukasz Koneczek, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Arkonia mogła jeszcze wygrać ten mecz, ale kolejnych dogodnych sytuacji nie wykorzystywali Brejlak, Tomaniak i w doliczonym już czasie gry Tęgi. Mecz rozgrywany był w szybkim tempie i obie drużyny mogły to spotkanie wygrać, jednak wynik 1:1 jest zapewne zasłużonym wynikiem. Oba zespoły włożyły w to spotkanie dużo siły. Jednak to Arkonia może mieć żal do siebie o niewykorzystane sytuacje. relacjďż˝ dodaďż˝: obserwatorek |
|