Darłovia zwycięska w pojedynku z Piastem Drzonowo
Pojedynek Darłovii z Piastem Drzonowo był kolejnym, który Darłowianie rozegrali na własnym boisku i który miał przynieść zwycięstwo na które kibice czekali od kilku spotkań. Atutem miejscowych miał być silny skład, w którym zabrakło tylko Mirosława Stemacha, ale został on zniwelowany przez warunki atmosferyczne. Silny, przez większość czasu porywisty wiatr, był w dniu dzisiejszym głównym reżyserem spotkania. Zawodnicy główną swoją uwagę musieli skupić na zachowanie się piłki, która wyczyniała najprzeróżniejsze harce, ale niewiele miało to związku z tradycyjną grą w piłkę.
Od pierwszej minuty spotkania zdecydowaną inicjatywę posiadali gospodarze, którzy korzystali z faktu grania z wiatrem i bez większych problemów przedostawali się w okolice pola karnego przeciwnika. Goście zepchnięci do głębokiej defensywy największe problemy mieli z powstrzymywaniem Andrzeja Fornala oraz Tomasza Suwalskiego, którzy wykorzystywali swoją szybkość w indywidualnych pojedynkach. Jako pierwszy jednak bramkę mógł zdobyć Paweł Tarnionek, który przedarł się w pole karne i uderzył w kierunku bramki rywali. Piłka trafiła jednak w poprzeczkę i wróciła do gry. Na kolejne okazje nie trzeba było zbyt długo czekać. Po 15 minutach gry na indywidualną akcję zdecydował się Andrzej Fornal, który otrzymał piłkę tuż za linią środkową boiska. Na swojej drodze miał kilku zawodników gości, ale nawet oni nie potrafili go zatrzymać co przerodziło się w sytuację sam na sam z bramkarzem, a w konsekwencji bramkę, która dała Darłowianom prowadzenie. Po kolejnych 10 minutach gry gospodarze podwyższyli prowadzenie. Długą piłkę na połowę rywali zagrał Daniel Ryfa, na co tylko czekał Tomasz Suwalski. Po opanowaniu piłki wpadł w pole karne i uderzył lewą nogą po długim słupku, ponownie zmuszając bramkarza do wyjmowania piłki z siatki. W kolejnych minutach Darłowianie nie zwalniali tempa. Okazje do podwyższenia prowadzenia mieli Andrzej Siarnecki, po uderzeniu głową oraz Paweł Tarnionek i Tomasz Suwalski po indywidualnych akcjach, które zapewne zakończyłyby się bramkami, gdyby w decydujących fazach dostrzegli znakomicie ustawionego Andrzeja Siarneckiego, który nie miałby już problemu z ulokowaniem piłki w bramce. W całej pierwszej części spotkania goście rzadko uderzali na bramkę Dawida Boryszewskiego. Kilka ich prób zmierzało w światło bramki, ale wiatr na tyle utrudniał oddawanie silnych strzałów, że bramkarz Darłovii nie musiał pokazywać pełni swoich umiejętności. Druga część spotkania to zmiana drużyny dyktującej warunki gry. Teraz to zawodnicy z Drzonowa wykorzystywali sprzyjający wiatr przy konstruowaniu swoich akcji. Pomimo tego faktu nie potrafili wypracować sobie tak dogodnych okazji jak Darłowianie w pierwszej połowie. Defensywa dobrze kierowana przez Krzysztofa Jasiewicza skutecznie uniemożliwiała przedostanie się w pole karne bramki strzeżonej przez Boryszewskiego. Po 15 minutach gry goście jeszcze bardziej utrudnili sobie próby wyciągnięcia wyniku. Po dwóch faulach w niewielkim odstępie czasu boisko, za dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę musiał opuścić jeden z ich defensorów. Pomimo tego przyjezdni nie spoczęli na laurach, a wręcz przeciwnie przyśpieszyli grę. Darłowianie w tym czasie starali się wyprowadzać kontry, ale strzały po takich akcjach w wykonaniu Pawła Tarnionka czy też Daniela Zimocha nie przyniosły zdobyczy bramkowych. Dokonali tego przyjezdni w 70 minucie gry. Bramka padła po stracie piłki jeszcze na połowie podopiecznych Mariana Kuny. Przejął ją kapitan gości i nie zwlekając zbyt długo uderzył z 25 metrów w kierunku bramki Darłowian. Futbolówka niesiona wiatrem nawet przez chwilę nie zaczęła spadać i znalazła swój punkt docelowy idealnie w okienku bramki Dawida Boryszewskiego. Kontaktowa bramka podziałała mobilizująco na gości, którzy teraz coraz częściej starali się uderzać z dystansu. Tym razem jednak ich próby były dalekie od ideału i lądowały w rękach bramkarza Darłovii. W 80 minucie gry siły na boisku wyrównały się. Swoją drugą żółtą kartkę w tym spotkaniu obejrzał Tomasz Suwalski, tym razem, jak uznał sędzia, za próbę wymuszenia jedenastki. W ostatnim kwadransie gry, pomimo, że Darłowianie z trudem przedostawali się na połowę przeciwnika to goście tylko raz wypracowali sobie znakomitą okazję do wyrównania stanu meczu. Już w doliczonym czasie gry, górną piłkę z Tomaszem Szopińskim wygrał jeden z napastników przedłużając jej lot. Lewy pomocnik Piasta zdołał uprzedzić Michała Krawczyka i zagrał futbolówkę wzdłuż linii 5 metra wprost do niepilnowanego partnera. Ten jednak mając już przed sobą w zasadzie pustą bramkę skiksował i posłał piłkę metr od bramki. Kilkadziesiąt sekund później sędzia zakończył spotkanie. relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|