Sokół ogrywa debiutanta
Ciekawe spotkanie mogli oglądać niezbyt licznie przybyli na stadion im. Leszka Słoninki kibice. Sokół Pyrzyce podejmował absolutnego debiutanta w tej klasie rozgrywkowej Czarnych Lubanowo. Zdecydowanym faworytem w tym spotkaniu byli oczywiście gospodarze, ale na zwycięstwo musieli ciężko zapracować.
Na pierwszą bramkę w tym spotkaniu gospodarze kazali czekać miejscowym kibicom dość długo. Po składnej akcji niepilnowany w polu karnym znalazł się Tomasz Zwoliński. Podanie było na tyle dokładne, że wystarczyło przyjąć piłkę i zapytać bramkarza, w który róg ma uderzyć. Popularny 'Zwola' to co miał zrobić, to zrobił. Piotr Gałka mógł jedynie odprowadzić piłkę wzrokiem. Trzeba przyznać, że pierwszy gol w tym meczu już od dłuższego czasu wisiał w powietrzu. Grającym tzw. 'klepką' miejscowych brakowało jednak ostatniego podania.
Mylił się jednak ten, kto mógł sądzić, że lubanowianie będą czekać na kolejne bramki. Pierwsza okazja do zmiany wyniku nadarzyła się w 39. minucie. Zdaniem arbitra głównego faulowany był w polu karnym jeden z graczy Czarnych. Do wykonania jedenastki podszedł Wiesław Magdziarz. Uderzył nie do obrony i było 1:1. W końcowych minutach przed przerwą po bramką gości kotłowało się na potęgę. Aż trzykrotnie piłkę musiał wybijać Gałka. Trzeba jednak przyznać, że przy lepiej ustawionym celowniku piłkarze Sokoła powinni wyjść na prowadzenie. Po zmianie stron pierwszy cios zadali goście. W 48. minucie obrońcy z Pyrzyc nie upilnowali Artura Prostaka. Ten długo się nie zastanawiał i dał swojej drużynie prowadzenie 2:1. Kilka chwil później powinno być już 1:3, ale tym razem Krystian Piwiński cudem obronił strzał. W 54. minucie Sokół wyprowadził szybką kontrę. Z lewej flanki idealne podanie otrzymał Ireneusz Dubik. Bramkarz starał się ratować sytuację, ale doświadczony napastnik wiedział co zrobić z piłką i skierował ją do siatki Gałki. W 68. minucie zawodnicy Piotra Kaczyńskiego otrzymali poważne ostrzeżenie. Piłkę z dalszej odległości uderzył jeden z piłkarzy Czarnych. Ta wylądowała jednak na poprzeczce. Dwie minuty później akcja przeniosła się pod drugie pole karne. Ze spalonego na 3:2 trafił Kochan. Sędziowie bramki uznać nie mogli. Co się odwlecze, to nie uciecze. Dosłownie w kolejnej akcji kolejną okazję miał Kochan. Będąc w polu karnym 'położył' bramkarza i strzałem po ziemi umieścił futbolówkę w siatce. Końcowe minuty dostarczyły sporo emocji. Wpływ na to miał również... deszcz. W 82. minucie powinno być 3:3, ale i tym razem 'Krycha' był tam gdzie być powinien. Ostatecznie 3 oczka Sokół dowiózł do końca. Gospodarze byli drużyną, która prowadziła grę. Czarni jednak potrafili groźnie kontrować. Zastrzeżenia można mieć było do obrony, a dokładniej do powrotu do niej po stracie piłki i nad tym elementem gospodarzy czekać najwięcej pracy.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|