Nakręcone (przez kibiców) siatkarki!
Scenariusz meczu Chemika z Dynamem Kazań jakby został wcześniej napisany i przygotowany specjalnie pod dzisiejsze wydarzenia w szczecińskiej hali. Ta wypełniła się szczelnie, a kibice ponieśli swoje zawodniczki do wygranej, która praktycznie daje awans do dalszej fazy Ligi Mistrzyń.
Jak na to wszystko zareagowała kapitan zespołu - Anna Werblińska? Tuż po meczu miała sporo pracy, ale jakże miłej. Chętnie opowiadała więc czytelnikom ligowca o emocjach, które towarzyszyły jej zespołowi podczas tej prestiżowej potyczki: Dzisiaj cieszymy się przede wszystkim z tego, że spotkania nie przegrałyśmy w szatni. Nie przestraszyłyśmy się Gamovej, czy innych zawodniczek, które mają co najmniej po metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Zagrałyśmy zespołowo i bardzo walecznie. Bez tej walki ciężko by było nam to dzisiaj wygrać. Zostawiłyśmy kawał serducha na boisku.
To prawda, że czasem aż się prosiło zagrać środkiem, ale widocznie Maja miała większe zaufanie do skrzydeł i miała dzisiaj swój pomysł na grę. Pokazała trzeźwość umysłu w wielu sytuacjach i swoimi niesamowitymi kiwkami. Co do przyjęcia, czasem z boku wydaje się, że piłka jest łatwa, a faktycznie leci przysłowiowa kosa. Dynamo ma dobrą zagrywkę i z tego czasem wynikały nasze kłopoty. - szczerze oceniła Werblińska.
Co ciekawe, czołowa przyjmująca Chemika stwierdziła, że nawet po pierwszym, słabym w wykonaniu miejscowych, secie w zespole nie było nerwowości: Jeśli byłoby 0:2 po dwóch setach, może poczułybyśmy zdenerwowanie, ale dzisiaj ten niesamowity doping kibiców był motorem napędowym dla nas. W słabszych momentach, kiedy czułyśmy takie wsparcie trybun, siły pojawiały się natychmiast. Jestem bardzo dumna z naszego zespołu. Z tego, że się nie poddałyśmy i w tym drugim secie wyszłyśmy, by zagrać naszą siatkówkę. W pierwszej partii zagrywka po naszej stronie nie funkcjonowała, ale później było już lepiej, także w obronie i kontratakach. Z samego meczu na pewno zapamiętam pojedynczy blok na Gamovej (śmiech), bo przy moich 178 cm to spory wyczyn. Wiadomo jakie są Rosjanki. To są zadziory, a ich rozczarowanie i złość było czuć, kiedy dziękowałyśmy sobie po meczu - zakończyła wyraźnie usatysfakcjonowana kapitan mistrzowskiej ekipy.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |