Bez pomysłu, bez skuteczności, bez szans...
W zapowiadającym się na hitowe spotkanie 26. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki aktualni Mistrzowie Polski, trzecia drużyna obecnego sezonu, Turów Zgorzelec podejmowali plasującego się o jedno oczko wyżej AZS Koszalin. Emocji i wydarzenia tej serii spotkań jednak nie było, bowiem jak śpiewała Budka Suflera 'bo do tanga potrzeba dwojga' a w tym starciu grali w zasadzie tylko gospodarze, którzy rozgromili Akademików 103:68.
Biało-niebiescy tym samym doznali drugiej porażki z rzędu i uwzględniając już wyniki bezpośrednich starć spadli na piątą pozycję w tabeli czując na swoich plecach oddech Energi Czarnych Słupsk.
O ile Miodrag Rajković swoimi wariacjami w składzie pierwszej piątki przyzwyczaił już kibiców i znawców koszykówki, to brak w pierwszym składzie gości Qyntela Woodsa mógł zaskakiwać. Choć przed meczem z koszalińskiego obozu nikt nie chciał zdradzić powodów tej decyzji, to jednak z przebiegu tego pojedynku i statystyk Amerykanina można wnioskować, że nie był on jednak w najlepszej dyspozycji o czym może świadczyć choćby air ball przy rzucie wolnym tuż przed przerwą.
Gospodarze pierwszą kwartę rozpoczęli i zakończyli z wysokiego C. Już pierwszymi trzema swoimi akacjami pokazali, że chcą zmazać plamę z ostatniego pojedynku we Wrocławiu, szybko obejmując prowadzenie 6:0. O ile w przekroju całego meczu przyjezdni nie za bardzo mięli argumenty przeciwko miejscowym to jeszcze w pierwszych minutach przede wszystkim dzięki Radenoviciowi i Szewczykowi jako tako byli w stanie odpowiedzieć rywalowi. Zgorzelczanie prezentując bardzo szybką, zespołową a przede wszystkim skuteczną koszykówkę m.in. po trafieniach Chylińskiego pod koniec pierwszej odsłony wypracowali sobie dziesięciopunktową przewagę, która dała im dużo luzu w dalszych poczynaniach. Przed przerwą AZS zagrał nieco lepiej, ale nadal nie był w stanie zatrzymać Turowa. Tym razem goście nie mogli poradzić sobie w obronie z Collinsem, który także w obronie dał się mocno we znaki rozgrywającym Akademików. Rozpędzeni niczym Tur gospodarze na przerwę schodzili z szesnastoma punktami przewagi, ale co gorsza dla zachodniopomorskich graczy apetyty mięli dalej niezaspokojone. Krótko mówiąc po zmianie stron dobili jeszcze AZS ostatecznie wygrywając różnicą trzydziestu pięciu oczek. O ile porażki z Mistrzami Polski można było się spodziewać, to już jej stylu nie bardzo. Druga przegrana z rzędu mocno zaczyna komplikować sytuację Akademików przed decydującą fazą rozgrywek. Problemy zdrowotne koszalinian mocno odbijają się na dyspozycji meczowej podopiecznych Igora Milicicia. Miejmy jednak nadzieje, że biało-niebiescy nie zaprzepaszczą pracy wykonanej z początku sezonu... Turów Zgorzelec - AZS Koszalin (31:20, 27:22, 18:15, 27:11) Turów: Kulig 23 (6 zb., 2 bloki), Collins 16 (7 zb., 8 as., 4x3), Chyliński 14, Natiażko 13, Wright 13, Dylewicz 11 (6 zb., 5 as.), Karolak 5, Taylor 2, Czyż 2, Moldoveanu 2, Gospodarek 1, Jaramaz 0 AZS Koszalin: Radenović 15 (8 zb.), Swanson 13 (5 as.), Szewczyk 13, Vrbanc 8, Woods 8, Pacocha 4, Austin 3, Mielczarek 2, Dąbrowski 2, Stelmach 0
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|