Bez ładu, bez składu, bez gola
Pierwsze 20 minut w wykonaniu zawodników Darzboru nie wskazywało na to, że znowu będziemy zażenowani wynikiem i kolejnym „festiwalem” niewykorzystanych szans. Gospodarze grali szybko, co kilka minut stwarzając sobie okazje do strzelenia goli. Najważniejsze z nich to silny, ale minimalnie niecelny, strzał Krzysztofa Bernatka z 11 minuty i uderzenie Roberta Drapińskiego, które otarło się o poprzeczkę. W 19 minucie podopieczni Lecha Pałki (dokładnie Tomasz Kubicki) zdołali nawet zdobyć gola, ale sędzia, chyba słusznie, odgwizdał pozycję spaloną.
Leśnik, po przetrzymaniu naporu Darzborowców, sam zaczął konstruować akcje. W 36 minucie Andrzej Wenerski strzelił w kierunku bramki Michała Ponichtery. Ku zdziwieniu strzelca i kibiców, szczecinecki bramkarz nie zdołał skutecznie wybić piłki, która powoli wtoczyła się do bramki. Fani liczyli na odrobienie strat, ale kolejny raz dała o sobie znać pięta achillesowa Darzboru, czyli gra w ofensywie. Chimeryczne strzały w środek bramki spokojnie wyłapywał Jędrzejczyk, a kibice co chwila łapali się za głowy po notorycznych stratach piłki i niecelnych podaniach. Większość z nich opuściła stadion na długo przed ostatnim gwizdkiem, tracąc nadzieję na korzystny wynik. A ten mógł być jeszcze gorszy, jednak swoje winy z pierwszej połowy odkupił Ponichtera, broniąc groźne strzały gości. Leśnik/Rossa wygrał w pełni zasłużenie, bo na dobrym poziomie grał 70 minut, przewyższając Darzbór przede wszystkim kulturą gry. relacjďż˝ dodaďż˝: zdyniek |
|