W dzisiejsze zimne popołudnie na boisku w Reńsku zmierzyły się ekipy Bryzy i Unii Stargard. Stargardzianie po porażce z Iną bardzo chcieli wygrać ze słabo spisującą się ostatnio w lidze Bryzą. Mecz od środka rozpoczęli goście.

Pierwszą groźną akcje przeprowadził Mariusz Zawadzki. Przejął piłkę na lewej stronie boiska zszedł do środka i groźnie uderzył na bramkę Mikulskiego. Unia nadal starała sie stwarzać groźne sytuacje. Ponownie lewą stroną ruszył Zawadzki podał do Pustelnika, który dobrze dośrodkował w pole karne. Znalazł się tam Wasielewski, który po zamieszaniu w "piątce" Bryzy trafił w boczną siatkę. Bryza kontrowała, ale ataki bardzo dobrze przerywali Czerniak, Nadachewicz i Begol. Unia atakowała i wreszcie zdobyła bramkę. Z dystansu uderzał Daniel Czerniak, trafił mocnym strzałem w głowę jednego z obrońców a piłka spadła wprost pod nogi Kaźmierczaka, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce.

Unia zdawała jednak sobie sprawę, że trzeba szybko zdobyć drugą bramkę. I już po chwili mieliśmy 2:0. Na wysokości pola karnego z prawej strony dośrodkował Wasielewski wprost na głowę niepilnowanego Radosława Drozda, który przelobował bramkarza Bryzy. Był to już 14. gol zdobyty przez najskuteczniejszego piłkarza Unii jak i całej ligi. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa meczu.



W drugiej połowie piłkarze Unii pojawili się w takim samym składzie. Unici dosyć niespodziewanie oddali teren rywalom i Bryza stworzyła sobie kilka ciekawych sytuacji pod bramką Nowickiego. Jedna z takich akcji zakończyła się podyktowaniem "jedenastki" dla Bryzy. Na gola zamienił ją Domowicz.
Unia nadal starała sie atakować. Swoje okazje mieli Kaźmierczak i Świderski. Zdawało się, że kolejna bramka dla Unii to kwestia czasu. Piłkę na piątym metrze otrzymał Jakub Sprusiński, oddał strzał, który jednak przerwał Wełniak i skierował do własnej bramki. Bryza walczyła do końca ale wynik do końca nie uległ zmianie. Unia zasłużenie wygrała 3:1 i nadal ma kontakt z czołówką tabeli.