Spoglądając na wynik meczu 11. kolejki Superligi pomiędzy miejscową Pogonią Szczecin a PGE Stalą Mielec można odnieść wrażenie, że mecz miał dość jednostronny charakter. Tak naprawdę rozstrzygnęła go zabójcza druga połowa szczecinian. Wyjątkową skutecznością błysnęli z jednej strony Wojciech Jedziniak (na zdj. obok) oraz Łukasz Janyst z drugiej. Przerwa reprezentacyjna okazała się być doskonałym czasem do zregenerowania sił. Portowcy wykorzystali ją znakomicie i dzięki zwycięstwu awansowali na 5. lokatę.

Spotkanie sędziowała para z Lubina. Panowie Damian Demczuk i Tomasz Rosik nie mają zbyt dobrej opinii jako arbitrzy. Tym razem błędów popełnili naprawdę niewiele. Choć kilka razy wywoływali uśmiech u zawodników. Spotkanie lepiej rozpoczęli mielczanie. Prowadzili 2:0, ale tak szybko jak je uzyskali, tak też szybko je stracili. Już dwie minuty później wynik uległ odwróceniu.

Od tamtego momentu szczecinianie nie stracili już prowadzenie. Zyskali inicjatywę, choć sporo zarzutów można było mieć do ich postawy w defensywie. Nerwowo zrobiło się na ławce granatowo-bordowych po drugim upomnieniu dla Patryka Walczaka. Obrotowy odczuł to na własnej skórze. Do przerwy dzięki znakomitemu trafieniu Michala Bruny Pogoń prowadziła 18:15.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Gospodarze imponowali skutecznością. Błyszczał zwłaszcza Wojciech Jedziniak, który kończył każdą akcję celnym rzutem. Nie do zatrzymania po drugiej stronie parkietu był Łukasz Janyst. W pojedynkę meczu wygrać nie mógł. Czeczeńcom zwyczajnie zabrakło nabojów. Choć, jak mówił po meczu ich trener Tadeusz Jednoróg, 19-latkowie zrobili, co mogli, a odpadli dopiero w końcówce.

Ostatni kwadrans był już tylko formalnością. Pogoń zwolniła grę, ale sukcesywnie budowała przewagę. Goście w pewnym momencie zrezygnowali, popełniali błąd za błędem, a wynik szybko rósł. Ostatecznie skończyło się na 37:28, co i tak można było uznać za mały wymiar kary. Tym samym, Portowcy odnieśli w rozgrywkach swoje piąte zwycięstwo i awansowali na piątą lokatę.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne