Sześć bramek w Raduniu
Własne boisko, publiczność, wyższa pozycja w tabeli - to czynniki, które powinny zapewnić drużynie gospodarzy zwycięstwo i odskocznie punktową z dołu tabeli. Tak się jednak nie stało i w meczu Korony Raduń z Jagowem 2000 padł remis 3:3 (1:2).
Radunianie od początku meczu nastawieni byli na grę ofensywną. Częste ataki kończące się strzałem z okolicy szesnastu metrów lub przechwyceniem piłki przez obrońców gości. Jagowo starało się grać piłką z kontry co w 20 minucie mogło przynieść bramkę. Przysłowiowy "worek" w 25 minucie rozwiązali gospodarze. Bramkarz przyjezdnych po mocnym strzale z rzutu wolnego Krzysztofa Przygłockiego wybił piłkę, którą przejął Krzysiek Połomski i strzałem z pięciu metrów zdobył upragnione prowadzenie. Odpowiedz Jagowa była błyskawiczna, błąd defensorów wykorzystał młody pomocnik gości, który uderzył zza pola karnego po ziemi w długi róg. Szansa na ponowne prowadzenie Radunian była w 35 minucie kiedy to po równoległym podaniu Damiana Wyglądacza sytuacje sam na sam nie wykorzystał Paweł Zabłocki. Jak to się mówi - "niewykorzystane sytuacje się mszczą" i w doliczonym czasie pierwszej połowy meczu, po strzale z rzutu wolnego prowadzenie objęli goście. Druga połowa to napór gospodarzy, którzy "bili głową w mur", aż do 70 minuty, kiedy to Mateusz Zbyszewski strzałem z dystansu pokonał bramkarza przyjezdnych i doprowadził do remisu. Drugi raz prowadzenie w meczu zawodnicy z Jagowa uzyskali 5 minut później po samobójczej bramce Piotra Janickiego. Remis dla Korony uratował w doliczonym czasie wyżej wspomniany Damian Wyglądacz. Spotkanie mogło się podobać publice choć nie musiało, ponieważ stało na słabym poziomie mimo sześciu strzelonych bramek. własne relacjďż˝ dodaďż˝: Gawlinho |
|