Adam Topolski (Błękitni Stargard): - Daliśmy sobie strzelić dwie bramki po prostych błędach. Nie można tracić goli w ten sposób na poziomie drugoligowym. To zadecydowało, że nie mogliśmy powalczyć z Widzewem o korzystny rezultat. W drugiej połowie zaczęliśmy stwarzać sytuacje, strzeliliśmy bramkę na 1:2. Dążyliśmy do remisu, zrobiliśmy zmiany. Pod koniec meczu Robak podwyższył prowadzenie gości i emocje w tym spotkaniu praktycznie się skończyły. Dzisiaj mogliśmy dorównać Widzewowi jedynie wolą walki. Nasz rywal był na fali, co dzisiaj pokazał na boisku.
Marcin Kaczmarek (Widzew Łódź): - Wygraliśmy mecz z zespołem, który rzadko przegrywa u siebie i potrafił sprawić niejedną niespodziankę na przestrzeni lat. Teren, na którym graliśmy jest niezwykle trudny. Cieszę się, że podtrzymaliśmy dobrą passę. Mój zespół pod koniec roku jest w dobrej dyspozycji. Byliśmy dzisiaj dojrzalszą drużyną. Początek meczu nie był w naszym wykonaniu najlepszy, jednak z każdą minutą wyglądało to coraz lepiej. Jesteśmy liderem podczas zimowej przerwy. Dziękuję zespołowi za współpracę podczas tego roku.
Łukasz Kosakiewicz: - Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo i zrealizowaliśmy ten cel. Błękitni mieli swoje sytuacje, ale wiedzieliśmy, że cierpliwość przyniesie efekty. To bardzo młody zespół, ale umie grać w piłkę. Optymizmem na cały okres przygotowawczy napawa to, że bez względu na wyniki innych spotkań będziemy liderem II ligi. Każdy z nas przychodząc do Widzewa wiedział, że jedynym celem drużyny jest awans. Teraz jesteśmy go nieco bliżej. Sebastian Rudol: - Chcieliśmy być na pierwszym miejscu przed przerwą zimową i udało się zrealizować ten cel. Pewnie ten mecz nie wyglądał zbyt pięknie, ale zagraliśmy mądrze i nie wyrywaliśmy się, bo wiedzieliśmy, że boisko nie będzie zbyt dobre. Stracona bramka jest zawsze sumą błędów i musimy przeanalizować tę sytuację. Jako obrońca chciałem, abyśmy zagrali na zero z tyłu - niestety nie udało się, ale na szczęście strzeliliśmy trzy bramki i zdobyliśmy komplet punktów.
źródło: widzew.com
|
|